Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 105071.09 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2007

Dystans całkowity:775.48 km (w terenie 380.07 km; 49.01%)
Czas w ruchu:39:20
Średnia prędkość:19.72 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:38.77 km i 1h 58m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
19.00 km 1.00 km teren
00:48 h 23.75 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Koniec miesiąca

Sobota, 31 marca 2007 · dodano: 31.03.2007 | Komentarze 1

Koniec miesiąca

Zakończenie miesiąca miało wyglądać inaczej, jednak złożyło się tak, że brakło czasu na rzeczy przyjemne, a został czas na rzeczy potrzebne. Dobrze tylko, że dosiadłem mojej maszyny i podjechałem na kurs angielskiego. Bo inaczej bym nawet i tych 19 km nie zrobił. Jutro sobie to odbije, gdyż jedziemy z ŁTK PTTK.


Dane wyjazdu:
71.00 km 23.00 km teren
03:50 h 18.52 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

III etapówka

Piątek, 30 marca 2007 · dodano: 30.03.2007 | Komentarze 9

III etapówka

I etap
Standardowo jazda do szkoły, przez zatłoczone ulice Łodzi. Droga identyczna co wczoraj. Jak to mówią wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, więc chyba według tej myśli powinienem z dnia na dzień zmieniać sobie trasę dojazdową do szkoły, żeby była urozmaicona. Kiedy stanąłem w drzwiach szkolnych okazało się, że jesteśmy zwolnieni z technologii informacyjnej i mamy okienko.

II etap
Bez chwili wytchnienia ruszyłem dalej w miasto. Przecież nie usiądę i nie będę siedzieć i czekać. Zrobiłem małe koło: Lutomierksa-Włókniarzy-Piłsudzkiego-Park Poniatowskiego-Piotrkowska-Nowomiejska-Zgierska-Lutomierska-szkoła.
Przejeżdżając przez Piotrkowską mijałem miejsce gdzie po południu miała się odbyć zbiórka na masę krytyczną.

III etap
Wróciłem do domu, zjadłem obiad, zagadałem do kumpla i z nim od nowa. Udaliśmy się do Łagiewnik i delikatnie objeździliśmy mniej uczęszczane prze ludzi alejki. Dojechaliśmy tak do kapliczek przy klasztorze, cyknąłem im fotkę i popędziliśmy, już w kierunku centrum by zdążyć na zbiórkę uczestników Masy....
Niejako, ze bywałem już na tej imprezie w zeszłym roku to wiedziałem jaki jest jej cel, widziałem lepsze i gorsze masy oraz lepsze i gorsze zachowania uczestników. Powiem jedno, ta była najgorsza, jakość uczestników zmalała diametralnie, zachowanie na ulicy, przygotowanie samej trasy oraz brak jakiejkolwiek minimalnej chociaż organizacji etc. Znałem cel całej tej zabawy oraz wszelkie priorytety odnośnie tego. Jednak dzisiaj to wszystko poszło w cień, zamiast odpowiadać obojętnością na agresję kierowców wobec rowerzystów, dwu-kołowcy nie zostawali w tyle i również prowadzili różne docinki co zaostrzało sytuację. Szkoda dalej język strzępić na to co się działo. Wiem jedno, ze ta zabawa z dniem dzisiejszym przestała mnie zachwycać, wręcz przeciwnie takim zachowaniom mówię stanowcze nie!

esencja: Jeżeli to ma być tak organizowane i tacy ludzie dobierani to niech to zostanie przerwane. Bo tylko przysparza to "normalnym" rowerzystom problemów na co dzień. Gdyż kojarzeni są właśnie z taką dziczą przejeżdżającą przez miasto, stanowiące poważne utrudnienie ruchu drogowego, a co najgorsze zagrożenie.


Łagiewniki - kapliczka



Dane wyjazdu:
13.00 km 0.00 km teren
00:35 h 22.29 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Dom-szkoła-dom :)

Czwartek, 29 marca 2007 · dodano: 29.03.2007 | Komentarze 1

Dom-szkoła-dom :)

Zrobiło się nareszcie ciepło więc można rozpocząć dojazdy do szkoły na rowerze. Zawsze to jakaś przyjemność i urozmaicenie przed perspektywą 8 godzinnego siedzenia w ławce i słuchania co pan/i profesor ma dziś szczególnego do powiedzenia :/ Są tego również inne plusy m.in. szybszy dojazd do szkoły i po drodze można się ładnie wybudzić z nocnego snu. Same dobre alternatywy :)
Jedynym minusem są drogi po których przyszło mi jechać. Zaczynając od Zgierskiej [1], Włókniarzy również [1] i później już trochę mniej zatłoczone, Pojezierska i Hipoteczna, aż moim oczom ukazał się gmach szkoły. No i jesteśmy :)

Powrót nie aż tak przyjemny ze względu na wiatr w twarz, urozmaicony zmianą trasy i odbiciem lekko na wschód Łodzi. Jutro coś więcej się nakręci, bo to piątek no i jeszcze Masa przed nami.


Dane wyjazdu:
34.10 km 31.00 km teren
01:36 h 21.31 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Relaks

Wtorek, 27 marca 2007 · dodano: 27.03.2007 | Komentarze 7

Relaks



Wyszedłem pojeździć, jednak odczuwałem w nogach kilometry z poprzednich dni. Postanowiłem więc delikatnie, bez forsowania mięśni udać się do biblioteki oddać książki i dalej do Łagiewnik. Nie ma co się rozwodzić na temat jazdy w Łagiewnikach: las, liście, drzewa etc. Ciepłe dni zaczęły przeobrażać błoto w piach, jednak tam gdzie były podmokłe tereny tam nadal są. Przejechałem po wszystkich możliwych szlakach idących przez Łagiewniki łącznie z rezerwatem: zielony, niebieski, czerwony, żółty. Oczywiście z każdego wybrałem tylko jedne z ciekawszych odcinków lub posłużyły mi one do dojechania z punktu A->B. Odwiedziłem znane miejsca oraz pojechałem leśną drogą, która kiedyś wydawała mi się nie przejezdna a w rzeczywistości spotkałem tam bardzo przyzwoity techniczny zjazd. Jedyny minus z dzisiejszego dnia to wiatr. Znów jakby wzmaga na sile.










fotorelacja:

gdzieś na szlaku...

dzisiaj niezwykle ładne niebo



Dane wyjazdu:
48.39 km 30.00 km teren
02:00 h 24.20 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Dotlenienie umysłu

Poniedziałek, 26 marca 2007 · dodano: 26.03.2007 | Komentarze 6

Dotlenienie umysłu

Wybrałem się dzisiaj na wycieczkę w celu przewietrzenia mojego zaspanego umysłu. Coś trzeba było z tym zrobić bo wiedza coś nie chciała w tym stanie wchodzić. W czasie obiadu przemyślałem na spokojnie trasę jaką dzisiaj przemierzę. Opcji miałem kilka, jednak wybrałem taką, która wydawała mi się najbardziej oryginalna i przede wszystkim świeża, gdyż jeszcze w tym roku w tych rejonach nie byłem.

Wsiadłem na rower i popedałowałem do Arturówka gdzie ludzie wygrzewali się na słońcu i dalej na Wycieczkową na parking (kaloryfer) na którym nabrałem wody do bidonu. Teraz już byłem gotowy do realizacji mojego celu. Jadąc cały czas na północny-wschód odwiedziłem po drodze górkę na Rogach, z której cyknąłem parę fotek, oświetlonej silnym słońcem Łodzi. Po zjeździe wyjechałem na Ulicę Rogi, która wyprowadziła mnie na Strykowską, prowadzącą do Strykowa ;) (jak sama nazwa wskazuje).
Jechałem, jechałem tym asfaltem z przekonaniem, że zaraz się te nudy skończą, gdyż w okolicach Dobrej odbije na Dobieszków i jednocześnie wjadę na zielony szlak. Kontynuowałem moją podróż po tym szlaku, jadąc między polami, po łąkach, po miedzach, w bagnach, aż dotarłem do szlaku czarnego idącego do Strykowa. Przejechałem dalej po dość piaszczystej drodze, niestety również trzeba było się wspiąć na wyższy poziom gdyż poprzednio jechałem w dolince. Dojechałem do Cesarki, zbiornik wodny a dalej do Strykowa. Nie traciłem zbyt dużo czasu tutaj i ruszyłem od nowa w kierunku domu na południowy-zachód. Znów szosą, szczęście że tylko krótki odcinek był do pokonania tą nawierzchnią, bo bym przysnął. Z trasy na Stryków-Zgierz odbiłem na Dobrą i po 4 km byłem już w malej wsi z ładnym kościółkiem. Wróciłem ponownie na zielony szlak i nim udałem się do Łagiewnik. Tutaj już starymi i znajomymi ścieżkami pokręciłem się wśród natury.

fotorelacja:
niestety nie jest to to co chciałem osiągnąć, ale nie było czasu na zabawę. Poza tym potrzebny by tu był polar i statyw ;)


pole po drodze zaorałem, żeby ziemniaki miały na czym rosnąć :D


Cesarka okolice Strykowa, odpowiednia maniplacja przesłoną i czasem i oto zdjęcie


pierwszy plan: rower z pomostem, dalej kościół :)


kościół, okolice Strykowa, na poprzednim zdjęciu w cieniu, tutaj w pełnej okazałości :)


Ale dzisiaj wielka tarcza słońca na niebie widniała


P.S Czesiek lubię takie rozbudowane opisy, gdyż w przyszłości będę mógł zerknąć gdzie byłem i co odwiedziłem, będę to czytał prawie jak opowiadanie. To znaczne lepsze niż pisanie samych miejscowości i koniec ;)


Dane wyjazdu:
100.60 km 48.00 km teren
05:58 h 16.86 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Potrójny triumf

Niedziela, 25 marca 2007 · dodano: 25.03.2007 | Komentarze 7

Potrójny triumf

1. 12 000 km przejechanych na Unibike (że on to jeszcze wytrzymał :P)
2. 1000 km przejechanych na bikestats.pl
3. Druga wyprawa w tym roku, a nawet w tym tygodniu z dystansem powyżej 100 km

Zmiana czasu z zimowego na letni niesie ze sobą pewne plusy i minusy. Dzisiaj wyraźnie odbiło mi się wcześniejsza niż do tej pory pobudka by na czas dotrzeć na miejsce zbiórki.

Wróćmy jednak do paru podstawowych informacji... Co niedziele grupa Łódzkich Kolarzy PTTK zbiera się na Rynku Staromiejskim by poprowadzić rowerzystów po ziemi Łódzkiej, pokazać jej wspaniałe miejsca, opowiedzieć ciekawe historie o nich a także spędzić czas w miłej kolarskiej atmosferze.

Tyle tytułem wstępu przejdźmy do dzisiejszej wycieczki. Z rynku Staromiejskiego znajdującego się w centralnej części Łodzi ruszyliśmy na zachód w stronę Aleksandrowa Łódzkiego. Na obrzeżach miasta odbiliśmy na północ i po małych problemach z przejazdem przez piaski dotarliśmy do Lasu Okręglik (Las Harcerski lub Las Zgierski). Dalej potoczyliśmy się obrzeżami Zgierza by wjechać do nadleśnictwa Grotniki i zrobić jeden z pierwszych dłuższych postoi. Niektórzy zaczęli już pałaszować robione pewnie naprędce kanapki rano, a niektórzy zajęli się rozmową. Zanim jednak nastąpiła ta miła dla każdego chwila wytchnienia musieliśmy przebrnąć przez nie lada zaporę jaką przygotowała nam natura w postaci podtopionej drogi pod nasypem kolejowym, co zmusiło nas do wspinania się niczym na alpejskie szczyty, a następnie schodzenia po grząskim bo wysypanym żwirem nasypie. Powróćmy do pikniku, z pełnymi żołądkami wystartowaliśmy w dalszą drogę by niebawem znaleźć się na czerwonym szlaku idącym z Grotnik w kierunku trasy nr. 1. Jadąc dobrą leśną drogą zahaczyliśmy o mogiły z II wojny światowej i przejechaliśmy do Rosanowa. Dalej Jasionka, Kania - w której klubowicze PTTK podstemplowali swoje książeczki na dowód odbycia wycieczki oraz naprawili przebitą oponę. Wyruszywszy dalej dojechaliśmy do Białej, w której zwiedziliśmy z zewnątrz piękny drewniany kościółek. Kolejnym celem był Szczawin, miejscowość leżąca nad samą autostradą A2. Stąd już sprinterskim tempem ;) do Czaplinka i Józefowa po drodze obiła nam się jeszcze Palestyna. Tym razem dowiedziałem się, że Palestyna teraz składa się z dwóch trzech domków, a można zauważyć to tylko na starych tabliczkach adresowych na których jest zachowana ta nazwa. Ze skrzyżowania dalej pod górkę po "kocich łbach" do miejscowości o ciekawie brzmiącej nazwie Ukraina. Od niej już tylko krok do głównej szosy Zgierz-Stryków. W tym momencie musieliśmy się rozdzielić gdyż czas naglił kuzyna i udałem się z nim do Skotnik i dalej koło cmentarza w Łagiewnikach do klasztoru. Troszkę dalej przy ulicy Wycieczkowej rozstaliśmy się i on pojechał do domu, ja jednak spotkawszy kolegę ruszyłem dalej w las. Pojeździło się trochę po Łagiewnikach, okolice Modrzewia, niebieski szlak i dalej ruszyliśmy do centrum. Kolejne kilometry i wróciwszy do domu zerknąłem na licznik i ku mojemu miłemu zaskoczeniu zauważyłem dystans powyżej 100 km.
Co tu dużo mówić, dzień się udał jak nie wiem co. Pogoda dopisała, nastroje również, zmęczenie nieznaczne. Czego więcej chcieć......................może tylko żeby się mniej PTTK-owcy wlekli na tych dystansach ;)

Fotorelacja:
Krótki postój las Okręglik, w tle ulica Szczecińska (między Łodzią a Zgierzem)


Nieświadomi, spokojni jedziemy do miejsca...


...które przerosło nasze wyobrażenie jak je przebrnąć


czerwony szlak, w kierunku Emilii


mogiły zamordowanych tu więźniów i pogrzebanych na terenach lasu Grotnickiego


Biała, kościół drewniany


podjazd od józefowa po "kocich garbach" do Ukrainy


natura, natura, natura, to lubię :), a na zdjęciu oczywiście sarenki :P



Z dalszej części wycieczki nie ma zdjęć, bo jakoś nie było czasu wyciągnąć tego aparatu i zrobić jakieś ładne zdjęcie.
Teraz trzeba jakieś 150 km przejechać, żeby się rozkręcić i dopiero podjąc się 200-stu kilometrów.


Dane wyjazdu:
16.11 km 16.11 km teren
01:18 h 12.39 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Wiater wiał, wienc wyszłem na rower ;)

Sobota, 24 marca 2007 · dodano: 24.03.2007 | Komentarze 4

Wiater wiał, wienc wyszłem na rower ;)

W czasie rozmowy z kolegą na gadu-gadu stwierdziłem, że dalsze kontynuowanie omawianego problemu nie ma sensu, szczególnie, że rozmowa z nim przypominała rozmowę z analfabetą stąd też i dzisiejszy tytuł wycieczki pisany samymi bykami ;), i postanowiłem iść na rower.

Po drodze zatrzymała mnie mama i poprosiła żebym również ją zabrał. Trochę mi to nie było na rękę, wiadomo mniejszy dystans, mniejsza prędkość, marudzenie odnośnie złego doboru szlaku, ale cóż zrobić zgodziłem się. Po chwili jechaliśmy już do lasu Okręglik. Pojeździliśmy po leśnych ścieżkach, w miarę suchych, jak na ostatnie deszcze oraz dojechaliśmy do dawnych zakładów Boruta koło Zgierza i dalej do sztucznych zbiorników napełnianych zanieczyszczeniami przemysłowymi (woda) z tychże zakładów. Po drodze zerwaliśmy bazie na wielkanocny stół i udaliśmy się do domu.

Silny wiatr dmuchał ze wschodu, co utrudniło powrót, ale nie uniemożliwiło :P



Dane wyjazdu:
12.30 km 12.30 km teren
01:00 h 12.30 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Mokro, dżdżysto, wilgotno

Środa, 21 marca 2007 · dodano: 21.03.2007 | Komentarze 1

Mokro, dżdżysto, wilgotno

Niby pogoda nieciekawa i temperatura niska jednak coś ciągnie człowieka żeby wyjść na zewnątrz i choć troszkę się przejechać. Poczuć jak świeże powietrze wypełnia nasze płuca.

Z tym oto myśleniem poszedłem po rower do garażu by wkrótce przemierzać błotniste drogi. Tym razem udałem się w kierunku lasu Zgierskiego by tam zobaczyć co się pozmieniało od czasu kiedy ostatni raz tam byłem, a było to dawno temu. Jadąc na slicku z przodu, ślizgałem się niemiłosiernie aż w końcu musiało to się źle skończyć i wylądowałem na ziemi, nie zdążając się wypiąć :D (prawie tradycja)


Zebrawszy się w sobie ruszyłem dalej teraz już nieco ostrożniej jednak z każdym metrem nabywałem większej wprawy w manewrowaniu po tym grząskim gruncie. Tak dojechałem do lasu Zgierskiego, zwanego też lasem Harcerskim lub lasem Okręglik.


Pojeździłem po starych duktach leśnych wspominając dzieciństwo kiedy z rodzicami się tu przyjeżdżało i ganiało jeszcze na bmx między drzewami. Dojechałem na polankę, często wykorzystywaną jako miejsce piknikowe.





Troszkę dalej od tego punktu znajduje się pomnik Okręglik, czyli pamięci ofiar zamordowanych w latach 1939-45


Dalej od pomników skierowałem się na północ i natrafiłem niebieski szlak, kiedyś muszę sprawdzić gdzie on prowadzi i gdzie rozpoczyna. Dojechałem nim do ni to ścieków ni to strumyczka, trzeba jakieś informacje o tym znaleźć.




I tak mile i spokojnie przejechałem ok. 7 km po czym zauważyłem, że jedzie mi się jakoś ciężej niż dotychczas i odczułem jakąś dobrą amortyzacje na tylnej oponie. Spojrzałem na nią, a tu połowy powietrza już nie ma. I w ten sposób zakończyła się moja dzisiejsza wycieczka, a miało być tak pięknie.


Dałem dzisiaj dla odmiany miniaturki zdjęć na początku i dalej już pełnowymiarowe fotki. Cel zamierzony, gdyż pierwsze zdjęcia i tak wchodzą na archiwum tudzież na wykres roczny, więc nie ma sensu ich dawać większe a dalsze już mogą być takie.


Dane wyjazdu:
104.80 km 38.00 km teren
04:43 h 22.22 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Pierwsze 100 km

Poniedziałek, 19 marca 2007 · dodano: 19.03.2007 | Komentarze 6

Pierwsze 100 km

Udało się wreszcie dojrzałem w tym roku żeby przekroczyć ten miły dla oka dystans. Wstając rano po wczorajszej ulewie zobaczyłem na niebie słońce, uradowany, że wreszcie moje plany sie ziszczą co do tej wyprawy ruszyłem na rekolekcje do kościoła. W drodze zauważyłem, że nie jest tak kolorowo jak się zapowiadało i po głowie zaczęły krążyć mi myśli przeciwne by odbyć tą wycieczkę.

Przemogłem się.

Ruszyłem po kuzyna Gucio112 i już wkrótce jechaliśmy razem w kierunku początku szlaku. Dojechawszy do punktu startowego, popedałowaliśmy dalej według szlaku. Wiodło nas tak po różnych drogach. Początkowo obrzeżami Łodzi, kierując się w stronę Aleksandrowa poprzez centrum tego małego miasta, aż dalej zagłębiając się w lasy grotnickie, omijając o włos Ozorków, a kończąc na Zgierzu (Malinka) i dalej Łagiewnikach. Trasa bardzo zróżnicowana szosa, piach, leśne dukty, wiejskie dróżki, przeprowadzona przez piękne tereny, wspaniały zapach świerkowych lasów Grotnickich po wczorajszym obfitym deszczu, aż w końcu wspaniałe samopoczucie z pokonanego dystansu i nie pogubienia się w tym trudnym terenie.

Zapraszam teraz na małą fotorelację, którą będę musiał poprawić za drugim razem kiedy będę znał już doskonale trasę i będę mógł pozwolić sobie na dłuższe przystanki żeby ładne foty strzelić

Pierwsze kilometry na szlaku, jeszcze bardzo blisko domu



Przerwa na zerknięcie w mapę czy nadal trzymamy dobry kierunek i przede wszystkim szlak.


Lasem do Grotnik. Wspaniały ten teren, tylko latem może być problem ze względu na duży piach.


Dalej w lesie na dojeździe do Grotnik. Czas goni nas więc szkoda nie ma sensu się zatrzymywać.


Już za nami Grotniki, przed nami jednak jeszcze połowa z wyznaczonych kilometrów. Przerwa na jedzenie i jednocześnie kontrola rowerów.


Niestety czas, czas, szkoda, że nie można zatrzymać go. tutaj najwyraźniej przegrywamy z nim wyścig. Trzeba przyspieszyć, żeby znaleźć się na znanych rejonach


Ostatni posiłek już w znajomym miejscu. Ale człowieka radość ogarnia kiedy po takim dystansie wie gdzie dokładnie się znajduje :D [Malinka-Zgierz]


I na koniec, perełka według mnie ;), można by jeszcze dopracować gdyby był statyw.



Dojechawszy do Łagiewnik napełniliśmy puste już bidony po same brzegi i ruszyliśmy do domu. Podjechałem jeszcze do miasta by odprowadzić dzisiejszego towarzysza podróży i udałem się do domu.

TRASA
Ulice:
- Zgierska
- Nowomiejska
- Piotrkowska
- Przybyszewskiego
- Tatrzańska
- Al. marsz. J. Piłsudskiego
- Al. A. Mickiewicza
- Al. Włókniarzy
- Limanowskiego
- Brukowa
Miejscowości:
- Łódź
- Sokołów
- Brużyca
- Aleksandrów Łódzki
- Ruda Bugaj
- Nakielnica
- Ustronie
- Grotniki
- Lućmierz
- Rosanów
- Dąbrówka Strumiany
- Dąbrówka Marianka
- Rozalinów
- Smardzew
- Łagiewniki

I na koniec jeszcze mapka:


Dziękuje za uwagę :)


Dane wyjazdu:
36.90 km 19.00 km teren
01:50 h 20.13 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:

Palestyna

Sobota, 17 marca 2007 · dodano: 17.03.2007 | Komentarze 5

Palestyna

Cóż wielkie dziwy są na świecie jednak największe stanowią nadane nazwy niektórym miejscowością mijanym na trasie.

Dzisiejszy dzień zaczął się nieciekawie. Silny wiatr, niska podstawa chmur i mocno zachmurzone niebo sprawiły, że cały humor wyszedł ze mnie niczym wydychane powietrze....

Wracając do domu po Angielskim dostrzegłem minimalną aczkolwiek wyraźną zmianę pogody. Gdy dotarłem na obiad przejaśniło się już niebo i można było myśleć o jakiejś podróży.

Wycieczka została zainspirowana przewodnikiem "Na rowerze okolice Łodzi" i co postanowione trzeba było zrealizować. Spakowałem aparat, przewodnik z mapą i ruszyłem w drogę. Znałem część tej trasy ponieważ przechodziła przez rejony moich częstych odwiedzin, więc ją minimalnie zmodyfikowałem.

Pozostało jeszcze parę kilometrów nieznanych mi więc z ciekawością jechałem i podziwiałem jakie ładne widoki mamy na ziemi łódzkiej. W sumie to fajna wycieczka, trochę za krótka, ale to się nadrobi myślę, że jutro.

A teraz czas na fotorelacje:
Las Łagiewnicki


Las Łagiewnicki - okolice Skotnik



Za Palestyną, w Józefowie, szkoda że po drodze żadnego Józefa nie natrafiłem.


Las Łagiewnicki - dojazd do Modrzewia


Zainteresowanych odsyłam na studiowanie mapy


TRASA:
Arturówek
Niebieski szlak
Łagiewniki klasztor
Łagiewniki Nowe
Smardzew
Glinnik
Palestyna
Józefów
Skotniki
Modrzew
Niebieski szlak
Arturówek


P.S Dla zainteresowanych przejeżdża się przez wieś Palestynę jednakże, nie ma nigdzie tabliczki z nazwą. A całą wieś tworzą 2-3 domy ;)