Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 104999.79 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2010

Dystans całkowity:1635.47 km (w terenie 534.30 km; 32.67%)
Czas w ruchu:64:29
Średnia prędkość:25.36 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:182 (91 %)
Maks. tętno średnie:157 (78 %)
Suma kalorii:27544 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:56.40 km i 2h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
29.32 km 3.00 km teren
01:30 h 19.55 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Miastowo

Sobota, 31 lipca 2010 · dodano: 31.07.2010 | Komentarze 3

Z siwym pojechaliśmy do miasta. W drodze powrotnej wypiliśmy po piwie niepasteryzowanym i wróciliśmy powoli do domu.
Rześkie :)


Dane wyjazdu:
13.90 km 1.00 km teren
00:35 h 23.83 km/h
Max prędkość:41.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Praca

Piątek, 30 lipca 2010 · dodano: 31.07.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
38.11 km 1.00 km teren
01:09 h 33.14 km/h
Max prędkość:48.91 km/h
Temperatura:21.0
HR max:182 ( 91%)
HR avg:157 ( 78%)
Kalorie: 963 (kcal)

Trening

Czwartek, 29 lipca 2010 · dodano: 29.07.2010 | Komentarze 0

Trasa: Łódź => Zgierz => Aleksandrów Łódzki => Babice => Złotno => Łódź
Dane z pulsometru:
HZ 9%
FZ 29%
PZ 58%


Dane wyjazdu:
16.00 km 3.00 km teren
00:39 h 24.62 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Po bułki ...

Wtorek, 27 lipca 2010 · dodano: 27.07.2010 | Komentarze 3

... następnie po dętki do lazy'ego - nie ma i do stopy - również nie ma. W związku z tym wróciłem do domu zabrałem książki i pojechałem oddać do biblioteki, która dzisiaj była zamknięta! Cholera co za niefart! Ale przynajmniej śniadanie było dobre :D

Póki co mój nowy rower, a właściwie jego fragmenty




Dane wyjazdu:
68.00 km 58.00 km teren
02:56 h 23.18 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg:156 ( 78%)
Kalorie: 2571 (kcal)

ŚLR - Pińczów

Niedziela, 25 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 7

Jak zwykle przed każdym maratonem największym problemem okazało się podniesienie z łóżka o 5 rano. Rzecz jasna, dzień wcześniej lekka impreza uniemożliwiła wcześniejsze położenie się do łóżka. Do Pińczowa dojechałem wraz ze swoim teamem na godzinę przed startem, który był zaplanowany na 10.50. Wizyta w biurze zawodów potwierdzająca start i szykowanie się do samej jazdy. W nowym stroju teamowym z większą motywacją stanąłem na starcie i cierpliwie czekałem na sygnał do jazdy.
O 10.50 ruszyliśmy przez Pińczów, pokonując na rozgrzewkę asfaltowy podjazd. Następnie płasko, płasko i po trawie. Tak w wielkim skrócie można opisać dzisiejsze 68 km. Na 3 km wywracam się i tracę czołówkę z oczu, na domiar złego ktoś przejeżdża mi po rowerze i kostce. Bólu w nodze nie czuję, jednak defekt roweru zatrzymuję mnie na dobre 4 minuty. Ląduję na samym końcu stawki i rozpoczynam pościg za uciekającą grupą. Niestety płaska trasa i moja samotna walka okazała się bezowocna. W ostateczności zajmuje: 29/71 open, 7/12 kategoria
Dane z pulsometru
HZ 6%
FZ 51%
PZ 43%

Zdjęcie Mirosława


Dane wyjazdu:
17.00 km 0.00 km teren
00:50 h 20.40 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Dojazdy

Niedziela, 25 lipca 2010 · dodano: 26.07.2010 | Komentarze 0

Na dworzec Łódź Fabryczna
Rozgrzewka przed maratonem
Powrót z dworca Fabrycznego


Dane wyjazdu:
16.71 km 0.00 km teren
00:54 h 18.57 km/h
Max prędkość:36.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Praca

Piątek, 23 lipca 2010 · dodano: 24.07.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
62.55 km 9.00 km teren
02:32 h 24.69 km/h
Max prędkość:62.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Regeneracja

Środa, 21 lipca 2010 · dodano: 21.07.2010 | Komentarze 3

Dziś spokojnie na rozruszanie pojechałem na Strykowską a następnie przez Dobieszków, Borchówkę, Byszewy i Nowosolną. Na jedynym takim skrzyżowaniu w Polsce (6 dróg) w Nowosolnej zobaczyłem nadciągającą z południa ciemną deszczową chmurę i usłyszałem pierwsze oznaki nadchodzącej burzy. Dopiero wtedy zostałem zmuszony do mocniejszego naciśnięcia na pedały i rychłego powrotu do domu. Na wysokości stacji Radegast złapał mnie deszcze, który przeszedł w ulewę. Zatrzymałem się pod dachem, by przeczekać niekorzystne warunki. Kiedy się względnie rozpogodziło ruszyłem w dalszą drogę do domu.

Szutrowy podjazd w Dobieszkowie - czarny szlak rowerowy, mało sprzyjająca droga dla mojego roweru


impreza w remizie na tarasie widokowym

Stacja Radegast, przymusowa przerwa, by przeczekać deszcz





Dane wyjazdu:
34.75 km 2.00 km teren
01:26 h 24.24 km/h
Max prędkość:46.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

3 * S

Wtorek, 20 lipca 2010 · dodano: 20.07.2010 | Komentarze 0

Serwis - nabić stery
Siłownia - popracować nad górną partią mięśni i bólem pleców
Sauna - relaks i regenracja


Dane wyjazdu:
288.91 km 6.00 km teren
09:55 h 29.13 km/h
Max prędkość:44.72 km/h
Temperatura:20.0
HR max:161 ( 80%)
HR avg:137 ( 68%)
Kalorie: 6855 (kcal)

Łódź - Warszawa - Łódź

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 19.07.2010 | Komentarze 12

Nastawiłem budzik na godzinę 7. Po dwóch próbach przedłużenia snu (tzw. tryb drzemki) otworzyłem jedno oko, by ocenić sytuację panującą na dworze. Słońca nie było widać przez gęstą zasłonę chmur. Z większą nadzieją, że dziś będzie padać i nigdzie nie pojadę zwlokłem się z łóżka i wyszedłem ocenić pogodę na zewnątrz. Okazało się, że jest 18°C, a chmury wokół stwarzały wrażenie jakby zaraz miało się rozpadać. Dla pewności sprawdziłem jeszcze pogodę w internecie dla Łodzi i dla Warszawy, na moje nieszczęście okazało się, że ma nie padać.
Z takimi informacjami nic mi nie pozostało, jak zjeść śniadanie, spakować się i ruszyć w długą drogę do Warszawy.
Z domu wyjechałem po godzinie 8. Trasę miałem sprawdzoną wcześniej na google, więc teraz pozostało mi tylko pedałować, pedałować i pedałować. Jeszcze w Łodzi na dojeździe do ulicy Strykowskiej przekombinowałem z trasą w celu szybszego dotarcia do niej, co w efekcie pogorszyło moją sytuację gdyż wylądowałem w piachu przetykanym gdzieniegdzie kamieniami. Ałłł moje nadgarstki mocno przy tym ucierpiały, całe szczęście po ok. 20 minutach takiej jazdy byłem już na Rogach, z których dostałem się do Strykowskiej. Wjeżdżając na Strykowską miałem jeszcze jeden moment zawahania: zawrócić? jechać dalej?
Ruszyłem w dalszą drogę. Przejechałem przez Stryków, następne 10 km kręcenia i byłem w Głownie, od którego wzdłuż drogi prowadziło już pobocze. Następnie przez koks town Domaniewice i niedaleko później Łowicz. Kolejne kilometry mijały powoli, trasa była znośna, monotonie podróży ubarwiały dźwięki puszczane z mp3. W Sochaczewie pojawiły się pierwsze problemy z drogą, którą jechałem - po każdym skrzyżowaniu ustawiono znak "zakaz jazdy rowerem". To niby którędy ja mam jechać do cholery? :) Za Sochaczewem niekorzystne dla mnie znaki znikają, a ja już mam ponad połowę drogi za sobą. Po każdej większej miejscowości odliczam kilometry do następnej, a w ogólnym rozrachunku wychodzi ile jeszcze mam do Warszawy. Kolejne miasto witające mnie po drodze to Błonie, stąd już tylko 30 km do celu. Ostatnią godzinę jadę bez picia - w bukłaku pusto, a sklepów po drodze brak, same stacje benzynowe. W końcu po 4h dojeżdżam na przedmieścia Warszawy i zaczynam poszukiwania punktu w którym mam odebrać koła. Po 30 minutach błądzenia znajduję miejsce, gdzie finalizuje transakcję, następnie przymocowuje koła do plecaka i zastanawiam się co dalej robić. Do centrum pozostało mi ok. 16 km, a moje chęci na zobaczenie kolumny Zygmunta z minuty na minutę były coraz mniejsze.
Ostatecznie po rachunku zysków i strat udałem się na starówkę. Po drodze napotkałem kolarza robiącego trening w Warszawie, dzięki jego życzliwości bezproblemowo znalazłem się na starym mieście i mogłem odpocząć przy butelce zimnej coli. Zrobiłem kilka zdjęć dopóki nie padły mi akumulatorki, - cholera! akurat teraz. Spakowałem bezużyteczny już aparat do plecaka, sprawdziłem przymocowanie kół i odjechałem poszukać jakiegoś tańszego sklepu. Na wyjeździe z centrum znalazłem Biedronkę, w której mogłem w końcu coś kupić do jedzenia i odnowić zapasy energii, które zdążyły już się wyczerpać po 8 godzinach od ostatniego posiłku.
Najedzony, w dobrym humorze wyjechałem w długą drogę do domu. Opuszczając Warszawę męczyła mnie świadomość, że czegoś zapomniałem. Rzeczywiście, 20 kilometrów dalej, przypomniało mi się o stemplu na potwierdzenie wizyty w Wawie ze starego miasta. Nie miałem już wystarczającej motywacji, żeby się wrócić, dlatego pognałem dalej bez ładnego stempla do książeczki PTTK. Wracałem tą samą drogą, tym razem robiąc więcej postoi: Sochaczew, Łowicz i Stryków. Z pełnym żołądkiem jechało mi się dobrze, miałem sporo energii, nawet nogi przestały boleć. Niestety na krótki czas, w Błoniach o sobie przypomniały i czułem lekki dyskomfort tym spowodowany. Nie było jednak tragedii, zważywszy, że miały już przejechane prawie 200 kilometrów z plecakiem ważącym ok. 7/8 kg. W drodze do domu, brakowało mi ewidentnie towarzystwa. Słuchaniem muzyki już wymiotowałem, szczególnie wtedy gdy po raz 10 włączał się ten sam kawałek. W Strykowie, na ostatnim postoju założyłem oświetlenie i przez Skotniki (czyli dwa mordercze po takim dystansie podjazdy) wróciłem do domu





A tak wyglądał mój dzisiejszy sprzęt, prawie 13 kg po tyłkiem i 8 kg na plecach :)



Dane z pulsometru
HZ 46%
FZ 51%
PZ 1%