Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 105071.09 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawa wzdłuż Wisły

Dystans całkowity:473.90 km (w terenie 35.00 km; 7.39%)
Czas w ruchu:25:33
Średnia prędkość:18.55 km/h
Maksymalna prędkość:54.66 km/h
Suma podjazdów:1316 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:157.97 km i 8h 31m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
193.90 km 5.00 km teren
09:48 h 19.79 km/h
Max prędkość:37.10 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Dzień III - do Łodzi calutki czas prosto!

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 11

Jeśli wygrasz walkę z psychiką, później będziesz miał już tylko z górki.

Po nieprzespanej nocy w Lidzbarku, pilnowaniu swojego dobytku i nagłym budziku o 5 rano myślałem, że to już koniec świata i pora przyznać się do porażki by wrócić pkp do Łodzi. Udało nam się zwlec o 5:30, a wyjechać ok. 7:00. Tak wiem, tempo oszałamiające, dlatego w tym miejscu przydałby nam się mały trening :)

Najedzeni, niewyspani, ale z ogromną energią wyjeżdżaliśmy tego dnia z Lidzbarka. Na początku jechało nam się równie dobrze co pierwszego dnia w drodze na Płock. Tym razem również zmierzaliśmy do dawnej stolicy Polski, tylko zadanie było trudniejsze. Znaleźć takie drogi, żeby ściąć jak najwięcej kilometrów, trzymać się możliwie jak najbardziej linii prostej łączącej Lidzbark - Płock. Już w tym momencie mogę powiedzieć, że się to udało. Choć miejscami nie było łatwo.
Lidzbark - jezioro zachód słońca
Lidzbark - jezioro zachód słońca © Pixon
5:30 cisza, spokój, miękkie światło
5:30 cisza, spokój, miękkie światło © Pixon

W najmniejszych miejscowościach jest schowany potencjał, ponieważ to one kryją w sobie często wiele atrakcji. Przypadkowo napotkany stary młyn. Nigdzie nie oznaczony jako miejscowa atrakcja, wjechaliśmy na niego całkiem nieoczekiwanie. Ciekawe miejsce dla fanów tego typu atrakcji.
Młyn wodny
Młyn wodny © Pixon
Młyn wodny
Młyn wodny © Pixon
Młyn wodny
Młyn wodny © Pixon
Młyn wodny
Młyn wodny © Pixon

Staramy się trzymać równe tempo. Do Płocka mamy raczej z górki, za Lelicami najdłuższy prosty fragment dopada nas fala gorąca, odbijająca się od nagrzanego asfaltu. Jest ciężko, dodatkowo pojawia się więcej samochodów, fala ciepłego powietrza zalewa nam twarze. Jak najszybciej trzeba znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, bo w takiej atmosferze nie dojedziemy nawet do Płocka. Na najbliższej stacji zjeżdżamy i moczymy buffa który następnie ląduje pod kaskiem.

Ufff jak przyjemnie, co za ulga. Siły wracają momentalnie, równowaga również. Można jechać dalej.

Wjeżdżamy do Płocka, omijamy centrum/starówkę i kierujemy się od razu w stronę nowego mostu. Po drodze łapie nas deszcz, my jednak wbijamy do Tesco na zakupy. Po wyjściu zastajemy nadal suche parne powietrze, bez śladu jakby coś wcześniej kropiło. Wyjeżdżamy z Płocka tak szybko jak się do niego dostaliśmy i kierujemy się na zamknięty dla rowerzystów most Płocki.
Gniemy korby ile sił w nogach, po fakcie dowiaduje się że zyskuje osiągnięcie na tym moście na Stravie ;), po to by nie narażać się policji i innym kierowcom. Dajemy radę zjechać z tego nie najkrótszego mostu i odbijamy na Dobrzyków. Cały czas jest gorąco, więc na kolejnej stacji z chustą do wc... iiii trzeba płacić 1zł. Daruje sobie, polewam sobie głowę wodą z bidona i ruszamy dalej.

Trasa powrotna przebiegała podobnymi drogami co wyjazd piątkowy, czyli Dobrzyków > Gąbin > Żychlin. W Żychlinie zmarudziliśmy chwilę dłużej na poszukiwanie jakiejś knajpy i zjedzenie obiadu. Z gyrosem w żołądku ruszyliśmy lekko ociężale w stronę Piątku.
Napieramy na Płock bocznymi drogami
Napieramy na Piątek bocznymi drogami © Pixon
Jest dobrze! Płock już w zasięgu reki
Jest dobrze! Piątek już w zasięgu reki © Pixon


Jedzie się wybornie, nie trzeba już tak często spoglądać na mapę, więc w całości można poświęcić się jeździe. Co sprzyja robieniu zdjęć i oglądaniu widoków. JEST CUDOWNIE!

Kasztanowy szpaler z Moniką na głownym planie
Kasztanowy szpaler z Moniką na głownym planie © Pixon
Kościółek w ... dziury w pamięci
Kościółek w ... dziury w pamięci © Pixon

Kościół, miejsce pamięci narodowej, walki między Wisłą a Bzurą
Kościół, miejsce pamięci narodowej, walki między Wisłą a Bzurą © Pixon
Kościół, miejsce pamięci narodowej, walki między Wisłą a Bzurą
Kościół, miejsce pamięci narodowej, walki między Wisłą a Bzurą © Pixon

W okolicach Dąbrówek łapie nas ulewa, chowamy się w krzakach, umieszczamy elektronikę na dnie sakw, żeby nie zamokła, a sami obserwujemy co się dzieje na drogach. Wraz z deszczem, robi się gigantyczny korek na wjeździe do Zgierza. Dlatego postanawiamy odbić w stronę malinki i pojechać na część rundy MediCup! :D

Piotrek Twoja trasa jest świetna nawet z sakwami :D

Pętla na malince!
Pętla na malince, Monia na dropie! © Pixon
Malinka pętle, Medicup rządzą!
Malinka pętle, Medicup rządzą! © Pixon


Dane wyjazdu:
100.00 km 20.00 km teren
06:00 h 16.67 km/h
Max prędkość:41.64 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Dzień II - W drodze na Lidzbark

Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 1

I wstaliśmy, naszym oczom ukazał się taki widok!!! Dla takich chwil warto żyć :)

Nocleg pod chmurką na dziedzińcu zamkowym - u Krzyżaków w odwiedzinach
Nocleg pod chmurką na dziedzińcu zamkowym - u Krzyżaków w odwiedzinach © Pixon
Nocleg pod chmurką na dziedzińcu zamkowym - u Krzyżaków w odwiedzinach
Nocleg pod chmurką na dziedzińcu zamkowym - u Krzyżaków w odwiedzinach © Pixon
Nocleg pod chmurką na dziedzińcu zamkowym - u Krzyżaków w odwiedzinach
Nocleg pod chmurką na dziedzińcu zamkowym - u Krzyżaków w odwiedzinach © Pixon

Po wyjątkowo dobrze przespanej nocy i obfitym śniadaniu wskoczyliśmy na siodła. Ten dzień jak się później okazało miał być dla nas sprawdzianem naszej psychiki.
Nocleg w Bobrownikach na dziedzińcu zamkowym!
W blokach startowych w bramie wjazdowej © Pixon
Bobrowniki żegnajcie, świetny nocleg w zamkowym klimacie! Polecam
Bobrowniki żegnajcie, świetny nocleg w zamkowym klimacie! Polecam © Pixon

Jechało mi się słabo. Skoro ja to czułem, nie chciałem wiedzieć co się dzieje w psychice siostry. Już na wstępie zreyzgnowaliśmy z dalszej jazdy na Toruń, ponieważ wiedzieliśmy, że skończy się to nieukończeniem naszej wyprawy w określonym czasie. A poniedziałek się zbliżał nieuchronnymi krokami.

Początkowy odcinek do Lipna i ciągnący się długi podjazd na odcinku ok. 20 km zrobił swoją robotę. Do Lipna dojechaliśmy, wymęczeni, senni i tacy bez wyrazu.
Frugo i izotonik, nie ma bata coś musi pomóc
Frugo i izotonik, nie ma bata coś musi pomóc w naszej jeździe © Pixon


W Lipnie zrobiliśmy postój w napotkanej biedronce. Człowiek nauczony własnym doświadczeniem zrobił to samo co dnia poprzedniego i nabył energetyk na dodanie kofeiny i loda na orzeźwienie. Powoli cała motoryka wracała do normy i zaczynało się lepiej jechać, niestety Monia cały czas miała kryzys, który nie chciał odpuścić.
W drodze na Rypin, jest ciężko
W drodze na Rypin, jest ciężko © Pixon

Z kilometra na kilometr rozkręcała się i było ciut lepiej. W głowie odliczała sobie pozostałe kilometry co rzecz jasna podnosiło ją na duchu, widząc tabliczkę Rypin i połowę trasy za nami. W Rypinie tak na prawdę odbiliśmy w "obwodnicę" i tyle widzieliśmy to większe na naszej trasie miasto.

Ciągnęliśmy się przez wsie wąskimi i opuszczonymi drogami, od czasu do czasu wyprzedzał nas jakiś zabłąkany kierowca.
Gimbus? gimbaza jedzie do budy, ups. wakacje mają szczęściarze :)
Gimbus? gimbaza jedzie do budy, ups. wakacje mają szczęściarze :) © Pixon
Gotujemy sobie obiad, czyli sposób na danie w 5 minut. Zupka chińska
Zawsze chciałem zjeść obiad na wzgórzu z widokiem rozpościerającym się na wodę. Niestety wille takie są horrendalnie drogie, restauracje też nie należą do najtańszych, tu z pomocą przychodzi nam kuchenka, rower aby przepedałować kilka kilometrów i jesteśmy! Tadam! Gotujemy sobie obiad, czyli sposób na danie w 5 minut z widokiem ze wzgórza na wodę - Zupka chińska © Pixon

W miejscowości, nie sposób zapamiętać nazwy, strażacy podpowiedzieli nam jakby tu wjechać w ścieżkę przez las prowadzącą jak się odpowiednio pokieruje wprost na Lidzbark! Jest bosko, takie drogi są dla nas najlepsze. Może Monia nie podziela mojej opinii jak wjeżdża i kopie się w piachu, ale ale ale czego się nie robi żeby dojechać w porę na relaks nad jeziorem.

Piękny rowerowy szlak do Lidzbarka prowadzi przez dukty leśne
Piękny rowerowy szlak do Lidzbarka prowadzi przez dukty leśne z dala od samochodów i całego zgiełku © Pixon


Lidzbark już jesteśmy!

Pora było przyrządzić kolejny obiad, ale również poleżeć na plaży, wykąpać się w przyjemnie chłodnej wodzie jeziora i zobaczyć z Magdą. Wszystkie te atrakcje wpłynęły na nasze pozytywne postrzeganie przejechanego do tej pory dystansu.

Jest cudownie :)
Lidzbark! gotujemy obiad!
Lidzbark! gotujemy obiad! Tak, to nie pomyłka - jest to drugi obiad tego dnia, zdecydowaie lepszy od jakiejkolwiek zupki chińskiej. Muszę przyznać że również miałem swój wkład w jego zrobienie :) © Pixon
Gotowanie, to równie ważny element podczas wyprawy. Źle zjesz, źle pojedziesz. Nie zapominajcie o tym!
Gotowanie, to równie ważny element podczas wyprawy. Źle zjesz, źle pojedziesz. Nie zapominajcie o tym! © Pixon
Relaks i odpoczynek. Tak warto było tu przyjechać! :)
Relaks i odpoczynek. Tak warto było tu przyjechać! :) © Pixon
Zachód słońca nad jeziorem w Lidzbarku
Zachód słońca nad jeziorem w Lidzbarku © Pixon
Lidzbark - jezioro zachód słońca
Lidzbark - jezioro zachód słońca © Pixon
Z Madzię w Lidzbarku, to był główny cel wyjazdu
Z Madzię w Lidzbarku, to był główny cel wyjazdu © Pixon
Szumi trzcina nad tutejszym jeziorem
Szumi trzcina nad tutejszym jeziorem © Pixon

Niestety miejska dyskoteka odbywająca się 100 metrów obok skutecznie uniemożliwiła nam sen. Zasnęliśmy dopiero nad ranem jak już zaczynało świtać, a do budzika zostało 2 może 3 godziny... To był słaby pomysł żeby się tu rozbić, choć lokalizacja przepiękna.



Dane wyjazdu:
180.00 km 10.00 km teren
09:45 h 18.46 km/h
Max prędkość:54.66 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Dzień I - Nocleg u Krzyżaków

Piątek, 4 lipca 2014 · dodano: 07.07.2014 | Komentarze 4

5 lat czekałem na ponowny wyjazd z sakwami,


iiii się doczekałem! :)
Przez ostatni okres chodziłem jak nakręcony, w pracy myśli skierowane na wyprawę. Spakowałem się już w środę, w czwartek dopakowałem ostatnie drobiazgi. Przyjrzałem się dokładnie mapie, żeby wytyczyć jakąś sensowną trasę, która pozwoli nam na dojazd do celu, bez nadmiernego wdychania spalin samochodowych.
Przejazd nad autostradą w Białej
Droga wyjazdowa z Łodzi wygląda słabo, jest to całe szczęście odcinek ok. 30 km do zaakceptowania. Przejazd nad autostradą w Białej © Pixon
Dworek szlachecki w okolicach Piątku - jedziemy już bocznymi drogami udając się na Żychlin
Dworek szlachecki w okolicach Piątku - jedziemy już bocznymi drogami udając się na Żychlin © Pixon
Obszar Natura 2000 za Piątkiem
Za Piątkiem rozciągają się Obszary Natura 2000, które są ochroną siedliskową i ostoją dzikiego ptactwa  © Pixon
Obszar Natura 2000 za Piątkiem
Obszar Natura 2000 to malownicze drogi przez opuszczone i zapomniane tereny, życie tutaj zwalnia i przypomina  rozkoszowaniu się każdą chwilą © Pixon
Żychlin, Gąbin, jedna wieś druga wieś
Żychlin, Gąbin, jedna wieś druga wieś i też trzecia już za nami © Pixon
Gdzieś w okolicach Gąbina
Maczek, ostatni w tym sezonie! :D © Pixon

W piątek wyjechaliśmy z Łodzi około. 7. Skierowaliśmy się na Piątek. Z geometrycznego środka Polski odbiliśmy w bok na boczne malownicze drogi prowadzące na Żychlin, Gąbin, Dobrzyków a docelowo Płock.
Jechało się niezwykle dobrze, temperatura umiarkowana, bezwietrzna pogoda, słońce na horyzoncie, błękitne niebo, a wszystko to sprawiało że nogi same nadawały tempo. Drogę Łódź - Płock przemierzyliśmy bardzo sprawnie. Ostatnie metry przed Płockiem jechaliśmy wałem wzdłuż Wisły.  Niestety królowa polskich rzek jest strasznie zanieczyszczona i odcinkami unosił się nieprzyjemny fetor.
Wisła - Królowa Polskich Rzek - szkoda tylko że taka zanieczyszczona i śmierdząca
Wisła - Królowa Polskich Rzek - szkoda tylko że taka zanieczyszczona i śmierdząca © Pixon
Na wałach przed Płockiem, z Wisłą u boku, ze słońcem na ramieniu i upałem na twarzy
Na wałach przed Płockiem, z Wisłą u boku, ze słońcem na ramieniu i upałem na twarzy © Pixon
Na wałach przed Płockiem, z Wisłą u boku, ze słońcem na ramieniu i upałem na twarzy - człowiek głupieje od nadmiaru ciepła
Na wałach przed Płockiem, z Wisłą u boku, ze słońcem na ramieniu i upałem na twarzy - człowiek głupieje od nadmiaru ciepła © Pixon
Stary most nad Wisłą - jako jedyny przejezdny dla rowerzystów?
Stary most nad Wisłą - jako jedyny przejezdny dla rowerzystów? © Pixon


W Płocku ! Dawnej stolicy Polski.

Zjedliśmy pizzę, zrobiliśmy zakupy, zasięgnęliśmy języka u napotkanego turysty kolarza, który jednocześnie obdarował nas mapą i poinformował, że do Włocławka jest 60 km!!! Do tej pory myślałem, że jest w okolicach 30 km. Monice mina opadła, mnie szczerze trochę też. Pozostało nam spakować zakupy z miejscowego Lidla i ruszyć w trasę. Starałem się ją pocieszać jak mogłem, zagadywać na różne sposoby i podkreślać piękno otaczającego obszaru.

Płock - stary rynek
Płock - stary rynek © Pixon
Płock - stare miasto
Płock - stare miasto © Pixon
Kamienice wokół starego miasta tworzą fajny klimat temu miejscu. Zupełnie inaczej niż w Łodzi
Kamienice wokół starego miasta tworzą fajny klimat temu miejscu. Zupełnie inaczej niż w Łodzi, na starym opuszczonym i zapomnianym starym rynku © Pixon
Jeść, jeść jeść! Pizza w Płocku, jak zwykle bdb pozycja z Presto nr. 27!
Jeść, jeść jeść! Pizza w Płocku, jak zwykle bdb. pozycja z Presto nr. 27! © Pixon
Panorama na koryto Wisły
Panorama na koryto Wisły © Pixon

Wyjazd z Płocka, droga ku przeznaczeniu...


Po konsultacjach z wieloma osobami wybrałem prawobrzeżną część Wisły, miejscami ścinając trasę i wybierając szlak rowerowy, który okazał się na prawdę ciekawy. W nawigowaniu okazali się też pomocni okoliczni mieszkańcy, którzy służyli dobrą radą w wyborze właściwej ścieżki.
W drodze na Dobrzyn nad Wisłą, jest tak gorąca, że kleimy się do asfaltu jak muchy do psiego ogona
W drodze na Dobrzyn nad Wisłą, jest tak gorąca, że kleimy się do asfaltu jak muchy do psiego ogona © Pixon
Zjeżdżamy z utwardzonego asfaltu, na wspomniany szlak rowerowy
Zjeżdżamy z utwardzonego asfaltu, na wspomniany szlak rowerowy © Pixon
Droga ku Dobrzynia nad Wisłą - piękny asfalt, pusto od samochodów, czego chcieć więcej?
Droga ku Dobrzynia nad Wisłą - piękny asfalt, pusto od samochodów, czego chcieć więcej? © Pixon
Na Włocławek rozpaloną szosą
Na Włocławek rozpaloną szosą © Pixon

Widoki, krajobrazy w drodze
Widoki, krajobrazy w drodze © Pixon
Smaczki szlaku rowerowego wzdłuż Wisły. Co prawda na sakwy droga miejscami jest ciężka, jednak całość tworzy wspaniałe widoki
Smaczki szlaku rowerowego wzdłuż Wisły. Co prawda na sakwy droga miejscami jest ciężka, jednak całość tworzy wspaniałe widoki © Pixon
Smaczki szlaku rowerowego wzdłuż Wisły. Co prawda na sakwy droga miejscami jest ciężka, jednak całość tworzy wspaniałe widoki
Smaczki szlaku rowerowego wzdłuż Wisły. Co prawda na sakwy droga miejscami jest ciężka, jednak całość tworzy wspaniałe widoki © Pixon

Na przedmieściach Włocławka Monikę odcięło i ostatnim tchem oraz zjazdem doczołgaliśmy się do Lidla. Weszliśmy na zakupy, problemy z koncentracją po 160 km spędzonych w upale dawały się we znaki przy wkładaniu zakupów do koszyka. To był pierwszy raz kiedy po wypiciu energetyka poczułem jego moc. Monice też poradziłem zrobić to samo. Niedługo później byliśmy jak nowo narodzeni i pędziliśmy do miejsca docelowego czyli Bobrowników.
Włocławek ładowanie zużytych akumulatorów w Lidlu
Włocławek ładowanie zużytych akumulatorów w Lidlu © Pixon
Włocławek - wyjeżdzamy z miasta szukać naszego noclegu
Włocławek - wyjeżdzamy z miasta szukać naszego noclegu © Pixon

Bobrowniki nadciągamy!

Z Włocławka mamy jeszcze jedną wspinaczkę, a później już raczej zjazd na nasze miejsce noclegowe. Zostało jeszcze około. 15 km. Po drodze zatrzymaliśmy się w celu rekonesansu innej miejscówki. Niestety przedzieramy się przez gęsty las sosnowy, tracimy dużo czasu, a miejsce okazuje się nie warte zatrzymania. Docieramy na miejsce po godzinie 21 z minutami.
Początkowo sceptycznie nastawieni, postanawiamy zostać tutaj na nocleg.
Wszystko pięknie gdyby nie chmara komarów. Było ich tyle, że było słychać i czuć wibracje w powietrzu od ich latania. Dodatkowo problem pojawił się z namiotem, pękł jeden pałąk trzymający całą konstrukcję tropiku. Zmęczenie, ciemność, brzęczące nad uchem komary utrudniały trzeźwe myślenie w efekcie udaje się rozbić namiot na osłabionej konstrukcji, a sam defekt zostaje naprawiony dnia następnego po przebudzeniu.
Uff, przeżyjemy! Udało się rozbić namiot, ugotować i schować do niego przed narastającą hordą tych małych .... sku!@#$%%^^

Z serii niecodzienne nazwy miejscowości :D
Z serii niecodzienne nazwy miejscowości :D © Pixon

Idziemy spać, za wytrwałość w czytaniu tego bełkotu podziwiam :)