Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 107330.63 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.05 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
33.40 km 30.00 km teren
03:26 h 9.73 km/h
Max prędkość:60.50 km/h
Temperatura:
HR max:168 ( 84%)
HR avg:126 ( 63%)
Kalorie: 1850 (kcal)

Równica, Błatnia, Klimczok

Piątek, 4 sierpnia 2017 · dodano: 21.08.2017 | Komentarze 0

Wstałem, zadziwiająco dobrze działają moje nogi. Zero zakwasów, jest tylko lekkie zmęczenie. Może jednak dzisiaj coś pojeździmy :)

Po południu zapowiadają opady deszczu. Dlatego dobrze by było zjeść śniadanie i czym prędzej wyjechać w góry. Ponownie cała operacja pakowania, szykowania. Właścicielka domu w którym mieszkamy, powiedziała, że na Równicę można w łatwy sposób wjechać lasami. Ruszyłem, łatwo ani szybko nie było. Na pewno krótko - 2 kilometry i 400 m w pionie!! Rzeźnia! Napęd 1x11 32x42, co więcej tłumaczyć przepychanie.

Podjazd na Równicę
Podjazd na Równicę © Pixon

Szczyt zalesiony, więc zbyt wiele nie widać, wystarczy jednak zjechać troszkę w stronę schroniska i mamy widok na Ustroń i pozostałe pasma górskie. Pięknie jest ! W schronisku, usiadłem by zjeść małe słodkie co nieco.
Równica panorama
Równica panorama © Pixon

Z powrotem wjechałem na Równicę i odbiłem na żółty szlak. Musiałem sprawdzić okoliczne tereny pod kątem zbliżającej się sesji zdjęciowej dla CST Team. Zaraz jak się zaczyna zjazd, mijamy przyjemnie wyglądającą skałę. Dobry materiał do zdjęć! Zjazd, jak każdy inny, upływa bardzo bardzo szybko. Sporo luźnych kamieni podnosiły adrenalinę. Na samym końcu, trzeba mocno uważać, żeby nie przelecieć przez kierownicę. Wyjeżdżam na utwardzoną drogę, którą zjeżdżam do Brennej.

Ponownie na dole. Zaczęło kropić, pierwsza myśl to czy wracać na kwaterę by uchronić się przed deszczem? Kurde w górach z rowerem bywam raz na hmm 3/4 lata z rowerem, więc nie! Jedziemy dalej. Ponad to do południa i zapowiadanych opadów jeszcze trochę czasu zostało. Dziś w planach jeszcze Błatnia i Klimczok, czyli miejsca doskonale mi znane z ubiegłych lat.

Podjeżdżanie z Brennej prostą jak strzała drogą do góry. Przez to, że nie ma ona żadnych zakrętów, tylko wjedzie prosto na grzbiet jest ona szalenie stroma. Odcinkami niestety nie obyło się bez pchania. Oczywiście wtedy czas potrzebny na dotarcie na szczyt wydłuża się bardzo. Pozostaje zagryźć zęby i pchać ten rower. Jest to dodatkowo utrudnione, kiedy otacza cię parne powietrze. Będąc już na grzbiecie jazda staje się duża przyjemniejsza. Choć nie w każdym miejscu łatwa. Znów spotykam na swojej drodze odcinki z pchaniem roweru. W pewnym momencie wyjeżdżam na ostatnią prostą prowadzącą do schroniska na Błatniej. Po drodze mijam małżeństwo które pyta się mnie o odległość do schroniska. Według mapy, mamy jeszcze około 500 metrów do niego. Chwila moment i jesteśmy.
Schronisko PTTK Błatnia
Schronisko PTTK Błatnia © Pixon

Tutaj pojawia się pierwsza ulewa, którą muszę przeczekać siedząc na ławce przed schroniskiem. Jest względnie ciepło, sucho i wygodnie. Wyciągam herbatniki, bidon z izotonikiem i ładuję akumulatory. Czekam cierpliwie aż się wypogodzi. Krótkotrwały ale intensywny opad deszczu wkrótce przechodzi. Ruszam dalej w drogę. Na tych ścieżkach czuję się prawie jak w domu. Wiele z nich pamiętam z poprzednich wizyt. Dlatego ten odcinek mija mi bardzo szybko i właściwie bezboleśnie. Dojeżdżam do Klimczoka.
Widok z Klimczoka, na Halę i schronisko w dole
Widok z Klimczoka, na Halę i schronisko w dole © Pixon
Schronisko PTTK Klimczok
Schronisko PTTK Klimczok © Pixon

Stąd zjeżdżam do Przełęczy Karkoszczanki. Pierwszy odcinek prowadzi do mokrego najeżonego korzeniami singla, gdzieniegdzie jestem zmuszony przeprowadzić rower. Ostatni odcinek stromo, stromo w dół. Pilnuje się żeby nie zagotować hamulców. Nie jest lekko. Z przełęczy już prosta droga w dół do Brennej. I kolejny dzień pięknie wypełniony.

Poniżej prawdziwy powód dla którego się tutaj znaleźliśmy :)
Nasz cel podróży na południe
Nasz cel podróży na południe © Pixon



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa losie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]