Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 104787.61 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.12 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
104.67 km 90.00 km teren
05:47 h 18.10 km/h
Max prędkość:53.60 km/h
Temperatura:
HR max:169 ( 85%)
HR avg:136 ( 68%)
Kalorie: 2112 (kcal)

Bike Orient Władysławów

Sobota, 28 kwietnia 2018 · dodano: 07.05.2018 | Komentarze 3

...Żeby wyruszyć w podróż należy zebrać drużynę. 

Dzisiejszą podróżą był maraton na orientację, w którym miałem przyjemność uczestniczyć. Za towarzyszy miałem BartkaTomka, których już dawno bikestats na oczy nie widział. Mimo to są dalej aktywni rowerowo. 
Wyjazd jak zawsze na tego typu imprezy odbywa się wcześnie rano, w związku z tym trzeba powalczyć z psychiką żeby się zebrać z łóżka wcześnie rano. Odhaczając się w miasteczku zawodów człowiek cieszy się, że wygrał kolejną walkę z budzikiem. Około 8 odebrałem swój pakiet startowy, pół godziny później byłem już gotowy na dzisiejsze ściganie. 
Za chwilę ruszamy
Za chwilę ruszamy © Pixon
Maratony na orientację staramy się traktować jako formę zabawy i poznawania okolicy, w jakiej akurat są one rozgrywane. Dlatego też po rozdaniu map, spokojnie przeanalizowaliśmy wariant trasy, który jak się później okazało miał kilka drobnych błędów, do poprawki przy kolejnej edycji. Kiedy oderwaliśmy oczy od mapy, okazało się, że już sporo osób wyruszyła szukać punktów. Trudno, nadrobimy stracony czas później. 

Ze startu jedziemy na zachód, do łatwo położonego punktu nr. 2. Jest to stary cmentarz położony na pagórku wystającym ponad okoliczne zabudowania. Kto wymyślił w takim miejscu cmentarz? Nie mniej dojazd w to miejsce jest łatwy i zajmuje nam chwilę. Karty podbite.

Przejeżdżamy z powrotem przez Władysławów kierując się na punkt numer 15 "bunkier". Łatwy dojazd asfaltami nie przysparza nam żadnych problemów. Na miejscu znajdują się dwa bunkry z okresu drugiej wojny światowej. Fajne miejsce !
Mkniemy ku przygodzie pkt. 15
Mkniemy ku przygodzie pkt. 15 © Pixon
Za tymi bykami prawie jak za ciężarówką
Za tymi bykami prawie jak za ciężarówką © Pixon

Jedziemy dalej na północny zachód do 13. Tutaj ten punkt taki sobie, właściwie nie ma o czym pisać. 

Punkt zdobyty lecimy na 30. Tutaj dopiero pierwszy poważniejszy sprawdzian z orientacji w terenie. Trzeba trafić we właściwą przecinkę. Wjeżdżamy w  pierwszą, która wydaje nam się, że jest właściwa. Okazuje się, że nie ma tutaj żadnego punktu. Jeszcze raz szybka analiza mapy i jesteśmy prawie pewni, że punkt powinien być własnie na tej ścieżce. Cofamy się nią. Jest! Nie wiem jak mogliśmy go przejechać i nie zauważyć :)

Twardą drogą pożarową wyjeżdżamy z lasu i z powrotem tniemy autostradą w poprzek. Zbliżamy się do 14. Gdyby nie pomoc miejscowej ludności, to na pewno tak łatwo byśmy do tego punktu nie trafili. Dziękujemy ! :)
Nie jest łatwo trafić we właściwą przecinkę, z pomocą ludności udaję się to bezbłędnie

Nie jest łatwo trafić we właściwą przecinkę, z pomocą ludności udaję się to bezbłędnie © Pixon
Z 14 punktu mimo, że mapa nie pokazuje żadnej drogi, udajemy się na południe. Jedziemy miedzą jakieś 300 metrów docieramy do ubitej drogi, która prowadzi nas do asfaltu i kolejnego już dzisiaj punktu nr. 3. Tężnia Wigwam Russocice. Ładne miejsce, w którym dobrzy ludzie częstują nas wodą z miętą i cytryną. 
Tężnia Rusocice, ładnie tutaj i mają dobrą chłodną wodę !
Tężnia Rusocice, ładnie tutaj i mają dobrą chłodną wodę ! © Pixon
Szybki rzut oka na mapę i ciśniemy na 4. Bliska odległość, więc powinniśmy być niebawem. Tutaj niestety się trochę pogubiliśmy, ostatecznie Tomkowi udaje się znaleźć punkt. Mamy teraz jeszcze problem ze zlokalizowaniem czerwonego szlaku, którym bezproblemowo powinniśmy dojechać do dna dawnej żwirowni czyli punktu nr. 9.  Po lekkim kluczeniu w lesie, znajdujemy czerwony szlak i dojeżdżamy do dziury w ziemii po żwirowni. Zjazd na dno, przyjemny, przynajmniej nie mam w butach piachu, jak koledzy obok. I kolejny już tego dnia punkt namierzony. 

A zapomniałem wspomnieć, że nasze doskonałe warunki nawigacyjne zmuszają nas  do odpuszczenia sobie jazdy odcinkiem specjalnym, który obawiam się przyniósłby nam więcej straty niż zysku. Jeszcze byśmy zostali tam w tych lasach ;)

Podbijając pkt. 9 znaleźliśmy się na samym krańcu mapy, pora przenieść się na drugą część. Jedziemy do 19. Jak to Tomek słusznie zauważył, pełno na tym obszarze żwirowni. Rzeczywiście tak jest, kolejny już punkt w żwirowni. Troszkę za szybko chłopakom kazałem skręcić, ponieważ wjechaliśmy w leśny zagajnik.zamiast do żwirowni.

Wyjeżdżamy zadowoleni z kolejnego punktu jadąc w stronę Szczytu Górki punkt nr. 18. Mając w głowie niezbyt prosty w namierzeniu punkt nr. 4 jesteśmy pełni obaw, jak z kolejnym podobnym miejscem. Znalezienie tego punktu jest w rzeczywistości śmiesznie łatwe. Podobnie powinno być z kolejnym punktem 5. Niestety droga, która na mapie widnieje, w rzeczywistości jej nie możemy odnaleźć. Błąd kartograficzny? Szybka zmiana planów i wybieramy inną ścieżkę, która również doprowadza nas w okolice tego punktu. W głowie mam jak powinien wyglądać ów parów pkt. nr. 5. Szukam takiego charakterystycznego ukształtowania terenu, kiedy je znajduję już wiem, że jestem blisko. Tak jest, mamy to! 

Każdy marzy już o jakimś postoju, czymś zimnym do picia i ciepłym do przegryzienia. Szlakiem czerwonym docieramy do punktu nr. 20 i zjeżdżamy do Małoszyna gdzie znajdujemy spożywczak. Kupujemy po piwku, cieście, do tego wszystkiego jeszcze lody. Zapchani i zadowoleni możemy jechać dalej. Przed nami trochę pagórków, przynajmniej tak wynika z mapy. Niebieski szlak pieszy prowadzi przez samo epicentrum podjazdowe. Fajnie ukształtowany teren, ale i fajnie ulokowane punkty. Oczywiście komplet dwóch wpada nam bez większych problemów. W tym miejscu trwają rozważania nad kolejnymi punktami, który pominąć, a do którego jechać. Wychodzi na to, że 21 odhaczamy jako prosty i szybki dojazd asfaltem. Dobra decyzja, szczególnie, że możemy podziwiać sporo pomników przyrody!
Pomniki przyrody na punkcie nr. 21
Pomniki przyrody na punkcie nr. 21 © Pixon

Punkt 28 początkowo mieliśmy z niego zrezygnować przez trudność z dojazdem, ostatecznie przebijamy się na drugą stronę rzeczki Topiec i przez zapomnianą już wieś Odpadki-Tuliszków docieramy tu również z pomocą traktorzysty do punktu usytuowanego w obniżeniu terenu. 

Przeciągamy strunę, cały czas Barto goni nas na bufet, gdzie ponoć mają czekać na nas ciasta tutejszych gospodyń. Oddalamy jednak myśli od ciast i jedziemy do punktu 22. Długa szutrowa droga z licznymi odnogami, liczę po kolei drogi, aż po którejś z rzędu mniejszej przecince tracę rachubę. Z opresji ratuje nas czujne oko Bartka, które wypatruje charakterystyczne "coś". Barto szczęśliwie doprowadza nas do punktu nr. 22 :)

Jest na prawdę nieźle, dobrze nastawieni wybieramy wariant leśny dojazdu do Przyborowa, gdzie czeka na nas pkt. nr. 23. Jedziemy jak po sznurku, do celu. W Przyborowie wita nas szczekający burek, wybiegający z opuszczonej chaty, trochę to upiornie wygląda, tak opuszczona częściowo wieś. 

Jest jeszcze najdalej na zachód usytuowany punkt nr. 25. Jednak z racji kurczącego się limitu czasowego postanawiamy odpuścić. To samo zresztą z punktem 24. Od razu kierujemy się na punkt 26. Najlepszy, najciekawszy i najpiękniejszy jednocześnie ! Wieża widokowa na szczycie Złotej Góry. Super miejsce, fantastyczne widoki z góry wieży.
Wieża widokowa na Złotej Górze
Wieża widokowa na Złotej Górze © Pixon
Wspomniana wieża widokowa z dołu, na prawdę wielkie bydle
Wspomniana wieża widokowa z dołu, na prawdę wielkie bydle © Pixon

Zjeżdżamy i gnamy asfaltem podbić ostatnie 3 punkty w drodze na metę. Punkt 27 znajdujący się obok zakładu Kupiec, jednego ze sponsorów, średnio ciekawy, ale rozumiem jego położenie :) Następni znów asfaltem do wieży zamkowej, fajnie położone, ale strasznie waliło moczem, no i docieramy do bufetu pkt. 1. Niestety po ciastach zostały już tylko okruchy :( Nie ma się co dziwić w końcu przyjeżdżamy tutaj na 30 minut przed końcem limitu czasowego. Wypijamy co nam się należy, zjadamy po bananie i podejmujemy decyzję, żeby spróbować jeszcze zrobić 16 lub 8. Obydwa punkty położone blisko mety. Ostatecznie podbijamy "8", która chodź dalej ma szybszy asfaltowy dojazd. 
Wieża zamkowa
Wieża zamkowa © Pixon

Ciśniemy ile płuca i nogi pozwalają starając się nikogo nie urwać. Ostatecznie wpadamy z około 3 minutowym zapasem czasowym, zajmując przy tym bardzo przyzwoite sześćdziesiąte któreś miejsce :)




Komentarze
tenbashi
| 11:24 środa, 16 maja 2018 | linkuj Na 40 biorących udział w Giga :D

Ale patrząc ile podjęło wyzwania Giga to i tak dla nasz należy się szacunek!
Pixon
| 10:59 środa, 16 maja 2018 | linkuj Ale zaskoczenie ! To mega wynik :D

Dzięki, fajnie że ktoś to jeszcze czyta :)
tenbashi
| 20:28 wtorek, 8 maja 2018 | linkuj 31 w Giga :)

Świetna relacja :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa hwala
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]