Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 107748.18 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
27.00 km 20.00 km teren
02:48 h 9.64 km/h
Max prędkość:55.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Szczyrk - Klimczok, Błatnia

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 17.08.2012 | Komentarze 0

Wstaliśmy dość wcześnie jak na amatorów turystyki przystało, ale też zbyt późno żeby określić się mianem ambitnych turystów.

Za oknem chmury. Zapowiadał się kolejny niewiadomy dzień. Wrzuciłem w plecak wszystko co uznałem że jest potrzebne na szlaku: apteczkę, dętkę, chusteczki na wypadek ..., bluzy, kurtki, rękawki. Plecak nie dopełniłem bukłakiem a zrobił się wielki i ciężki jakbym na tydzień jechał. Skompensowałem go trochę paskami i czekałem na resztę ekipy.

Po jakimś czasie, wystarczając długim że zaczynałem tracić cierpliwość wyszliśmy z ośrodka. Około 11 opuściliśmy Szczyrk i udaliśmy się na Klimczok.

Wybrałem niebieski szlak, który prowadził długo po asfalcie. Nachylenie znaczne, ale ułatwieniem była gładka jak stół droga. W pewnym momencie Magda komunikuje mi, że strzela jej łańcuch. Postanowiłem nie bagatelizować problemu, dzięki czemu lokalizuje usterkę. Puściło ogniwo i trzyma już się ledwo ledwo. Usuwam awarie, nie na tyle skutecznie bo za kilkaset metrów łańcuch jest już rozerwany.

Przymusowa kolejna przerwa, pogarszająca się pogoda, aż w końcu ulewa psuje wszystkim humory. Powietrze staje się coraz bardziej naelektryzowane, bynajmniej nie za sprawą burzy, ale naszych "dobrych" humorów.

Przemoczeni wjeżdżamy do schroniska Klimczok. Zamawiamy sobie po ciepłej herbacie, ja biorę grzane wino na poprawę nastroju i czekamy na powrot lepszego humoru. Siedzimy i myślimy co dalej, omijamy Szyndzielnie i jedziemy od razu na Błatnią.

Schronisko opuszczamy w strugach deszczu. Spływamy wraz z wodą i kamieniami. Jest ślisko więc nie szalejemy.



Do schroniska na Błatniej docieramy mimo to bardzo sprawnie. Pogoda na chwilę się poprawia, a wraz z nią nasze humory. Robimy tu postój na jedzenie. Wiadomo Polak głodny...
Zostaje nam zjazd do Brennej. Przyjemny początek, szeroka kamienista ścieżka, po chwili przekształca się w stromą wijącą się w dół trasę prowadzącą do centrum Brennej.

Jak już wiadomo biedronka to było nasze centrum zaopatrzeniowe, musieliśmy w brennej zapatrzeć się w prowiant na obiad. Objuczeni jak wielbłądy mieliśmy do pokonania jeszcze jedną przełęcz - Karkoszczankę. Delikatny asfaltowy podjazd przekształca się w prawdziwą rzeźnię. Twardy podjazd po ubitym szutrze, przetykanym kamieniami. Wow! to dało w kość nie jednemu z nas.


Z przełęczy 5 mnutowy zjazd do centrum Szczyrku.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa ieral
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]