Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 105084.08 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
167.96 km 3.00 km teren
05:11 h 32.40 km/h
Max prędkość:50.80 km/h
Temperatura:30.0
HR max:188 ( 94%)
HR avg:145 ( 73%)
Kalorie: 3385 (kcal)

Wokół Zalewu Jeziorsko

Sobota, 28 lipca 2018 · dodano: 30.07.2018 | Komentarze 2

Dzisiejsza wycieczka zaczęła się od planowania. Tomek rzucił hasło 150 km. Był już jakiś punkt zaczepienia. Początkowo koncepcja zakładała jazdę z wiatrem w okolice Sieradza i powrót pociągiem. Ostatecznie stanęło na okrążeniu zalewu dookoła i powrocie do Łodzi.

O 7.30 z lekkim okładem na rogu Konstantynowskiej z Krakowską spotkaliśmy się: ja, Bartek, Tomek. Bez ceregieli ruszyliśmy w stronę Konstantynowa, Lutomierska i Kwiatkowic. Początkowo idealnie równy jak stół asfalt, zapchany samochodami przerodził się w jakościowo gorsze drogi. Nasze humory były dobre, jednak każdy nastawiony był, na kręcenie. Mocne kręcenie.
Wylot z Łodzi w kierunku Lutomierska
Wylot z Łodzi w kierunku Lutomierska © Pixon
W związku z dobrym tempem kilometry pokonywaliśmy bardzo szybko. Za Kwiatkowicami cisnęliśmy dalej na zachód. Gdzieś w oddali zaczął już być widoczny maszt radiowo telewizyjny - w Zygrach jeden z najwyższych obiektów w Polsce (346 m. n. p. m.).
W stronę zalewu
W stronę zalewu © Pixon
Zygry trzeci pod względem wysokości obiekt w Polsce
Zygry trzeci pod względem wysokości obiekt w Polsce © Pixon
Na horyzoncie w końcu ukazał nam się zalew, który postanowiliśmy objechać od północy - przez tamę. Każdy miał już opanowaną technikę robienia zdjęć z telefonu, dlatego wjeżdżając na tamę, nawet nie zatrzymaliśmy się, żeby ustrzelić jakąś fotkę. Pojechaliśmy dalej, gdzie pierwszy skręt w lewo okazał się niewłaściwym i musieliśmy skorygować nasz kierunek o kolejną ścieżkę.
Tama na Jeziorsku
Tama na Jeziorsku © Pixon
Zalew Jeziorsko
Zalew Jeziorsko © Pixon
Zalew Jeziorsko tama
Zalew Jeziorsko tama © Pixon

Przed nami długa 16 kilometrowa prosta do Warty. Zmieniliśmy kierunek z zachodniego na południowy, wiatru dalej nie odczuwamy. Jest szansa, że powrót nie narodzi się w bólach :) Do Warty dojechaliśmy na prawdę ekspresowo, mocne tempo, zmiany i długa. Bardzo szybki odcinek !

Moje źródełko z wodą wyschło, za Wartą jadąc już w kierunku Łodzi, zaczęliśmy rozglądać się za sklepem. Upał dawał się coraz mocniej we znaki - było południe. Przed długą leśną prostą Tomek wypatrzył sklep, który niemal przeoczyliśmy. Lody, radler, woda, baton, pączek, uczta po królewsku. Zasiedzieliśmy się tutaj na dłużej niż powinniśmy.

Ostygnięte mięśnie, niechętnie chciały kręcić po wejściu na rower. Stopniowo z każdym kilometrem było lepiej, aż w końcu dotarła do nas energia z dopiero co pochłoniętych pokarmów. Do Łodzi bez niespodzianek wracaliśmy lepiej lub gorzej znanymi asfaltami. Jedna droga wzbudziła w nas podejrzenia. Jako pierwszy woje obawy wyartykułował Xanagaz, który poddał w wątpliwość ciągłość asfaltu.  Skubaniec! Trafił ! Za chwilę jechaliśmy już drogą gruntową/leśną. Całe szczęście to tylko 3 kilometry, po których już mieliśmy od nowa ładny asfalt.
Łódzkie okolice
Łódzkie okolice © Pixon
Byliśmy już na rundzie wokół Pabianic, pojawiło się też więcej kolarzy, którym chętnie weszlibyśmy na koło. Niestety zostawialiśmy ich za nami. Wjeżdżając jeszcze na Górkę Pabianicką spotkałem Karolinę, jadącą właśnie na trening. Ufff my już mieliśmy za sobą ten upał. Żeby nie wracać przez centrum pożegnałem się z chłopakami przed oczyszczalnią i odbiłem na Chocianowicką. Samotny powrót do domu, przebiegł już spokojniej.





Komentarze
Pixon
| 09:07 poniedziałek, 30 lipca 2018 | linkuj Dzięki, rzeczywiście tego dnia cisnęliśmy.
A nie byłeś pod tamą na Orientakcji tegorocznej ?
mavic
| 07:41 poniedziałek, 30 lipca 2018 | linkuj Ładna średnia, hmm chyba nigdy nie byłem na tamie.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa miest
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]