Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 105084.08 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
104.00 km 0.00 km teren
05:50 h 17.83 km/h
Max prędkość:64.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:126 ( 63%)
Kalorie: 3510 (kcal)

Dzień 2

Wtorek, 14 lipca 2009 · dodano: 24.07.2009 | Komentarze 0

Niepewnie odsunąłem połę namiotu by ujrzeć otaczający mnie krajobraz. Nie to jednak było najważniejsze, rozejrzałem się wokół dopóki mój wzrok nie spoczął na naszych rowerach tkwiących w miejscu w którym je ostatni raz widziałem w dniu poprzednim.

Uspokoiłem się wystarczająco by móc zacząć racjonalnie myśleć co należy dalej zrobić. Wstałem, ubrałem się, umyłem się - a właściwie spłukałem wodą kupioną dzień wcześniej w biedronce największy bród, wraz z wypłukaniem zębów. Spakowałem namiot i umocowałem sakwy do roweru. Po ok. godzinie byłem gotowy do drogi.


Jeszcze tylko odrobina czasu aż każdy doprowadził się do porządku i można ruszać na śniadanie, które było zaplanowane na zamku Czocha.


Po posiłku humory się poprawiły, mimo to towarzystwo od dwóch dni się do nas nie odzywa. Nie znamy z Kingą powodu więc jedziemy w swoim gronie a oni w swoim. Przed nami rozpoczyna się etap górski. Za Świerardowem Zdrój mamy kolejnego przewodnika Jacka, który twierdzi, że zna te tereny bardzo dobrze. Trzeba mu przyznać rację tak dobraną trasą dawno nie jechałem.
Mijamy błyskawicznie Jelenią Górą oraz znajome tereny Podgórzyna i Przesieki, kierujemy się na Szklarską Porębę, jednak by się tam dostać mamy do pokonania przełęcz na Rozdrożu Izerskim 767 m.n.p.m (bułka z masłem ;))

Delikatny podjazd rozbija naszą ekipę pozostawiając mnie samego. Po ok. 30 minutach pojawiają się zmęczeni podróżnicy, których orzeźwia kąpiel w pobliskim stawie. Mnie przekonać się nie dało do wejścia w to bagno dlatego grzecznie poczekałem aż każdy się orzeźwił i można było ruszyć dalej. Zjechaliśmy do Szklarskiej Poręby gdzieś po drodze mijając zakręt śmierci - wszyscy żyją ;)



Zakręt Śmierci mając za sobą, jedziemy na popas. Z pełnymi brzuchami uśmiechnięci ruszamy zobaczyć wodospad szklarki. Dalej nasz wspaniały przewodnik kieruje nas do Karpacza Górnego. Łagodny, ale długi podjazd daje wszystkim w kość. Gdzieś przed Karpaczem spotykamy Kingi wujka który towarzyszy nam aż do Karpacza Górnego. Na miejscu odwiedzamy świątynie Wang pokonując kolejne stromizny, czy warto ? - generalnie nie zmieniło się od 10 lat nic w świątyni. Dlatego stwierdzam; nie warto ! ;]

Wyjeżdżając z Karpacza obieramy kierunek na Kamienną Górę i ok. 10 km przed nią rozbijamy namioty. Po dzisiejszych przewyższeniach należy nam się trochę odpoczynku.

Leśna=> Świerardów Zdrój => Jelenia Góra => Szklarska Poręba => Karpacz => Leszczyniec
Hz 42%
FZ 25%
Pz 10%


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iataz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]