Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 105207.79 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.12 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
44.00 km 40.00 km teren
01:56 h 22.76 km/h
Max prędkość:51.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max:185 ( 92%)
HR avg:166 ( 83%)
Kalorie: 1824 (kcal)

Mazovia MTB - Zgierz 2010

Niedziela, 25 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 4

Do samego końca, czyli do soboty kiedy to zostało otwarte biuro zawodów nie wiedziałem gdzie chcę jechać na maraton. Możliwości były dwie: ŚLR Daleszyce lub Mazovia w Zgierzu. Uznałem, że lepiej będzie jak wejdę w sezon startowy jakimś łatwym, szybkim i krótkim maratonem żeby na samym początku się nie zniechęcić. Wybierając ten wyścig wiedziałem, że pojęcie łatwość trasy, nie odpowiada do końca stanu rzeczywistemu jaki odzwierciedla trasa. Mogłem się o tym przekonać tydzień temu na objeździe wraz z kilkudziesięcioma rowerzystami.Początek stosunkowo płaski ale piaszczysty, natomiast im bliżej do mety tym więcej podjazdów. Począwszy od wspinania się na punkt widokowy w okolicach Dobrej, następnie poprzez liczne pokonywane wzniesienia w Łagiewnikach i Smardzewie (chyba największy odstrzał) a skończywszy kilometr przed metą na wjeździe na stok Malinka.
Na trasę wystartowałem z 6 sektora, już po pierwszych metrach wychodzę na prowadzenie ze swojego sektora by złapać jak najlepszą pozycję na pierwszy piaszczysty podjazd. Niestety tłumy ludzi grzęzną w piachu tamując ruch, złoszcząc się na siebie i wyzywając od "piknikowców" "co ty kurwa ze snu zimowego się dopiero obudziłeś? - podziwiam głupotę; niepotrzebna strata energii - ale możliwość podbudowania własnego ego bezcenna. Jedziemy dalej, wyjeżdżając na asfalt i osiągając zawrotne maksimum na całej trasie 51 km/h. Tworzymy mocny pociąg rozpędzając się i wyprzedzając słabszych z wyższych sektorów. Nagle asfalt się kończy, a zaczyna piach, dużo piachu... Pierwsze metry przelatuje rozpędzony, później już jest coraz gorzej. Mimo to nie tracę ducha walki i ostro pre do przodu, wyprzedzając następne partie zawodników. Przejeżdżamy pod autostradą i wjeżdżamy do lasu. W końcu ubity grunt, można zrobić przerwę i się napić. Jadę, jadę, mijam drzewa, korzenie, [...] o! znów piach "!@#$%[...] O jak dobrze to tylko parę metrów. Kilometry lecą, a my dojeżdżamy do lasu w okolicach Swędowa. Tutaj trasa wyznaczona jest wzdłuż rzeki Moszczenica, tutaj również pojawiają się pierwsze kolejki i następne "kurwowanie" na osoby wpychające się na kładki, czy niebezpiecznie szybko przemykające przez przeszkody. Wyjeżdżamy z lasu i za zakrętem natrafiam na pierwszy bufet. Miło już można coś przegryźć, niestety ja nie jestem jeszcze głodny. Biorę powerade do kieszeni, a próba schwycenia żelu kończy się niepowodzeniem. Wyjeżdżamy na odkryty teren w okolicach Podola, większość peletonu hamowana jest przez wiatr. Po przyjechaniu na metę zostałem zapytany jak mi się jechało, czy nie wiatr mi nie dokuczał: "hmmmm, jaki wiatr?" :D Może i coś zawiało, moja świadomość była zaprogramowana na: wyprzedzić, wygrać. Szutry prowadzą nas do Łagiewnik, gdzie zaczynają się strome podjazdy. Na jednym ze zjazdów gubię swojego powerade, nie stanowi to dla mnie dużego problemu, gdyż mam jeszcze połowę bidonu. Wyjeżdżamy z Łagiewnik już trochę zmęczeni i kierujemy się na Smardzew. Tutaj wszyscy chórem po zobaczeniu stromizny podsumowują "o ja pierdolę! :D i schodzą z roweru bez jakiejkolwiek walki o każdy metr podjazdu. Z trudem omijam osoby, gdy docieram na szczyt cieszę się odwracając głowę i uzmysławiając sobie że jestem do przodu +5s. Następnie chwila odpoczynku od podjeżdżania, relaks przejeżdżając w całkiem ciemnym tunelu pod torami i ostatnie kilometry interwałów. Tuż przed metą wspomniany wcześniej podjazd na stok malinka. Okazał się on łatwiejszy niż przypuszczałem, dużo łatwiejszy niż łagiewniki. Tutaj kolejne cenne sekundy do przodu i wjazd szczęśliwy na metę
Wynik:
Dystans: Mega (M2) - 44 km
Czas: 01:56:42
Miejsce open: 123/784
Miejsce kategoria M2: 43/198
Miejsce sektorowe 6: 1/68

Mam nadzieję, że nikt mnie do sądu nie poda za to, że sobie zdjęcia jego umieściłem tutaj.



Komentarze
siwy-zgr
| 11:51 piątek, 30 kwietnia 2010 | linkuj Niezle, niezle wujo :) W tym roku stajesz na pudle mazovii? :)
karotti
| 20:38 czwartek, 29 kwietnia 2010 | linkuj na ŚLR chamstwa nie doświadczysz :P ciekawy opis no i gratki za wynik, bo pojechałeś bardzo ładnie. Widzę, że ktoś tu się budzi do walki po roku leniuchowania ;D Oby tak dalej!!!
Pixon
| 21:53 środa, 28 kwietnia 2010 | linkuj Dziękuję, czekam teraz na taki wynik w kategorii, a później w open. No i to by było na tyle z mojej wrodzonej skromności :)
tenbashi
| 12:47 środa, 28 kwietnia 2010 | linkuj Gratuluje wyniku sektorowego 1/68 :]
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa jaduz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]