Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 105490.78 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
159.74 km 30.00 km teren
07:17 h 21.93 km/h
Max prędkość:52.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:116 ( 58%)
Kalorie: 3424 (kcal)

Miszmasz

Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 4

Trening z Maxxbike

Jak wczoraj zbiórka o 9 tyle, że na placu Dąbrowskiego. Chwilę po 9 wyjeżdżamy w składzie: Kamil, Łukasz, Tomek i ja kierując się na zachód Łodzi w stronę Górki Pabianickiej. Wyjazd z Łodzi mocno utrudniony przez odbywający się tego dnia maraton biegowy. Udaje nam się wyjechać z Łodzi. mając wiatr w plecy szybko znajdujemy się w Lutomiersku. Chwila konsternacji i wybieramy niekoniecznie tę drogę o którą mi chodziło. Kamil przejmuje przewodnictwo i prowadzi nas w stronę GOŚ'u. Boczny wiatr, który jeszcze niedawno tak nas wspomagał teraz zrobił się lekko irytujący. Kiepskiej jakości asfalt wyprowadził nas na Porszewice, a dalej poprowadził bikeluq na Górkę Pabianicką. W tym czasie umówiłem się z Magdą, że będą niedługo na Górce o ile ktoś się z ich turystycznego peletonu nie wywróci, nie złapie gumy, lub nie porwie go ufo - wszystko się może zdarzyć.
Zrobiliśmy sobie krótką przerwę pod sklepem na uzupełnienie wody.

Ponieważ czasu nie było zbyt dużo to wybraliśmy wariant na Janowice i powrót. Niestety nie było dane nam dotrzeć i tam z powodu dziury w dętce. Moje ogromne łatki pokonały dziury, jeszcze tylko należało napompować ją do zawrotnych 8 atm. małą pompką. Spuchliśmy przy ok. 6... :D

Pozostało mi niewiele czasu, dlatego zawróciłem żeby dokończyć trening na podjeździe pod górkę pabianicką w oczekiwaniu na Magdę i siostrę. Łyknąłem 2x podjazd, cyknąłem zdjęcie kiedy nadjechał peleton turystów. Zjechaliśmy do tego samego sklepu, gdzie przed niespełna godziną staliśmy i uzupełnialiśmy zapasy.




Wycieczka z fundacją Jagiełło
Czas przejść do kolejnej wycieczki, która nastąpiła bezpośrednio po pierwszej. Maruderzy ruszyli z pod sklepu w stronę Janowic. Jechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym prowadzącym do Łasku. Wytrzęsło mnie na wertepach, moja obawa rosła z każdym kilometrem jaką oni jeszcze trasę wymyślą nieprzejezdną dla moich slicków. Dwa kilometry tej męki i moim oczom ukazał się asfalt. Chwile później dogania nas grupa z którą rano wyskoczyłem na trening. Wskakuje szybko na koło zostawiając na moment fundację jagiełło. Jedziemy tak do Janowic, przed którymi koksy robią sobie szarpaninę jak na finiszu. Tutaj również rozstajemy się w dniu dzisiejszym i czekamy na grupę turystów, która coś długo nie nadjeżdża. Za długo...
Na rozstaju dróg spotykam grupę szosowców z Maratońskiej jeden kolarz zainteresowany moją obecnością, zagaduje i proponuje dojazd do Mikołajewic okrężną drogą, nie myśląc długo przystaje na jego propozycje.


Dojechaliśmy pod kościół w Mikołajewicach licząc, że nasi turyści już tam będą odpoczywać. Jakie było nasze zdziwienie kiedy okazało się, że nie ma ich ani tu, ani nawet na trasie kilometr dalej. Postanowiliśmy wyjechać im naprzeciw. Jedziemy dalej aż naszym oczom ukazał się skromny zgubiony gdzieś na trasie peleton. Wracając pod kościół z grupą dowiadujemy się, że jakiś kolarz miał stłuczkę, upadek i został wykluczony z dalszego jeżdżenia.

Odpoczywamy sobie w pasiece, grupa zajada się miodem lub popija trójniak (kto ich tam wie :P), a my degustujemy się rozpuszczoną czekoladą.



W tym czasie ważą się nasze losy... jechać dalej z grupą by znaleźć się dalej od domu, czy pojechać swoją drogą. Przyjmujemy mój wariant trasy i zabieramy ze sobą jeszcze trójkę chętnych.


Kierujemy się powoli w stronę domu. Przejeżdżamy przez Lutomiersk, a następnie spokojnym lecz dziurawym jak ser szwajcarski asfaltem na Babice i Grunwald. W Rąbieniu skręcamy w las by odwiedzić rezerwat torfowisko Rąbień.
Pamiątkowe zdjęcie naszej wspaniałej trójki i ruszamy na lody do Aleksandrowa.
od lewej: Monika, Magda, ja


Pokręciliśmy się po Aleksandrowie zanim za pomocą GPS* udało się znaleźć lodziarnie

*GPS gębą pytaj spotkanych :))



Z Aleksandrowa już spokojnie wróciliśmy przez zimną wodę do domu.


Do Andrespola i z powrotem*

Po obiado-kolacji i obejrzeniu filmu ruszyliśmy w drogę powrotną. Jechało się dobrze, gdyby nie wiatr ze wschodu i lekka senność jaka mnie ogarnęła. Magda radziła sobie bardzo dobrze jak na dystans który już pokonała. Bez narzekań przemknęliśmy te 23 kilometry dzielące nasze domy. Na miejscu zabraliśmy psa na spacer pokręciliśmy się po okolicznych polach, kolejny koszmar na moich slickach. Po godzinie Kesi była już na tyle zasapana, że wróciliśmy do domu.
Zdjęcie ze spaceru

Powrót z Andrespola okazał się najszybszym w całej historii moich jazd.
23 km
w czasie 38 minut
co daje średnią 36,3 km/h :D

Dane z pulsometru
HZ 34%
FZ 19%
PZ 9%



Komentarze
tenbashi
| 06:43 wtorek, 7 czerwca 2011 | linkuj Jak dla mnie jesteś KOKS ! Trzy wycieczki podczas jednej wycieczki i jeszcze podjazdy (trening podczas treningu), chwilowe zmiany współtowarzyszących, żeby trochę z nimi pokręcić. itp. Masakra ! KOKS :] Pozdrower !
Pixon
| 21:48 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj CYBOR6 - jest sporo tych grup kolarskich. Co najmniej dwie grupy turystyczne i 3 grupy szosowe. W każdej grupie przyjeżdża po ok. 20 turystów/kolarzy jak nie więcej

Chickenowa nie koks, to łóżko mnie tak wołało i ciągnęło do siebie ;)
Chickenowa | 11:58 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Ale koks z Ciebie wyrosl xD
[quote]co daje średnią 36,3 km/h :D [/quote]
;]
CY80R6
| 11:18 poniedziałek, 6 czerwca 2011 | linkuj Fajny przejazd. Widzę że w Łodzi i okolicach macie ładnie rozpowszechnione kolarstwo.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]