Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 107822.71 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:845.11 km (w terenie 288.31 km; 34.12%)
Czas w ruchu:40:43
Średnia prędkość:20.76 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Maks. tętno maksymalne:198 (99 %)
Maks. tętno średnie:186 (93 %)
Suma kalorii:8684 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:56.34 km i 2h 42m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
35.46 km 20.00 km teren
01:55 h 18.50 km/h
Max prędkość:37.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Relaks

Wtorek, 7 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 6

Z Siwym na rowerze po Grotnickim lesie na złoty trunek

Mokro, przyjemnie chłodno i przede wszystkim w świetnym terenie. Dawno się tak dobrze nie bawiłem, szczególnie na huśtawce :D Poczułem się jak dzieciak.


Dane wyjazdu:
88.88 km 15.00 km teren
04:25 h 20.12 km/h
Max prędkość:47.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Objazd trasy maratonu w Brzezinach

Poniedziałek, 6 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 2

Pojechałem z Magdą do Brzezin sprawdzić jak wyglądała trasa. Niestety nasz wyjazd opóźnił się przez krótką ulewę, a następnie został w połowie objazdu przerwany kiedy na horyzoncie pojawiły się ciemne chmury, a gdzieś w oddali słychać było zbliżającą się burzę. Wróciliśmy czym prędzej do Andrespola, by w drodze zostać delikatnie zmoczonym. W Andrespolu jeszcze kilka kołek z psem i powrót do domu.


Dane wyjazdu:
159.74 km 30.00 km teren
07:17 h 21.93 km/h
Max prędkość:52.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:116 ( 58%)
Kalorie: 3424 (kcal)

Miszmasz

Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 4

Trening z Maxxbike

Jak wczoraj zbiórka o 9 tyle, że na placu Dąbrowskiego. Chwilę po 9 wyjeżdżamy w składzie: Kamil, Łukasz, Tomek i ja kierując się na zachód Łodzi w stronę Górki Pabianickiej. Wyjazd z Łodzi mocno utrudniony przez odbywający się tego dnia maraton biegowy. Udaje nam się wyjechać z Łodzi. mając wiatr w plecy szybko znajdujemy się w Lutomiersku. Chwila konsternacji i wybieramy niekoniecznie tę drogę o którą mi chodziło. Kamil przejmuje przewodnictwo i prowadzi nas w stronę GOŚ'u. Boczny wiatr, który jeszcze niedawno tak nas wspomagał teraz zrobił się lekko irytujący. Kiepskiej jakości asfalt wyprowadził nas na Porszewice, a dalej poprowadził bikeluq na Górkę Pabianicką. W tym czasie umówiłem się z Magdą, że będą niedługo na Górce o ile ktoś się z ich turystycznego peletonu nie wywróci, nie złapie gumy, lub nie porwie go ufo - wszystko się może zdarzyć.
Zrobiliśmy sobie krótką przerwę pod sklepem na uzupełnienie wody.

Ponieważ czasu nie było zbyt dużo to wybraliśmy wariant na Janowice i powrót. Niestety nie było dane nam dotrzeć i tam z powodu dziury w dętce. Moje ogromne łatki pokonały dziury, jeszcze tylko należało napompować ją do zawrotnych 8 atm. małą pompką. Spuchliśmy przy ok. 6... :D

Pozostało mi niewiele czasu, dlatego zawróciłem żeby dokończyć trening na podjeździe pod górkę pabianicką w oczekiwaniu na Magdę i siostrę. Łyknąłem 2x podjazd, cyknąłem zdjęcie kiedy nadjechał peleton turystów. Zjechaliśmy do tego samego sklepu, gdzie przed niespełna godziną staliśmy i uzupełnialiśmy zapasy.




Wycieczka z fundacją Jagiełło
Czas przejść do kolejnej wycieczki, która nastąpiła bezpośrednio po pierwszej. Maruderzy ruszyli z pod sklepu w stronę Janowic. Jechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym prowadzącym do Łasku. Wytrzęsło mnie na wertepach, moja obawa rosła z każdym kilometrem jaką oni jeszcze trasę wymyślą nieprzejezdną dla moich slicków. Dwa kilometry tej męki i moim oczom ukazał się asfalt. Chwile później dogania nas grupa z którą rano wyskoczyłem na trening. Wskakuje szybko na koło zostawiając na moment fundację jagiełło. Jedziemy tak do Janowic, przed którymi koksy robią sobie szarpaninę jak na finiszu. Tutaj również rozstajemy się w dniu dzisiejszym i czekamy na grupę turystów, która coś długo nie nadjeżdża. Za długo...
Na rozstaju dróg spotykam grupę szosowców z Maratońskiej jeden kolarz zainteresowany moją obecnością, zagaduje i proponuje dojazd do Mikołajewic okrężną drogą, nie myśląc długo przystaje na jego propozycje.


Dojechaliśmy pod kościół w Mikołajewicach licząc, że nasi turyści już tam będą odpoczywać. Jakie było nasze zdziwienie kiedy okazało się, że nie ma ich ani tu, ani nawet na trasie kilometr dalej. Postanowiliśmy wyjechać im naprzeciw. Jedziemy dalej aż naszym oczom ukazał się skromny zgubiony gdzieś na trasie peleton. Wracając pod kościół z grupą dowiadujemy się, że jakiś kolarz miał stłuczkę, upadek i został wykluczony z dalszego jeżdżenia.

Odpoczywamy sobie w pasiece, grupa zajada się miodem lub popija trójniak (kto ich tam wie :P), a my degustujemy się rozpuszczoną czekoladą.



W tym czasie ważą się nasze losy... jechać dalej z grupą by znaleźć się dalej od domu, czy pojechać swoją drogą. Przyjmujemy mój wariant trasy i zabieramy ze sobą jeszcze trójkę chętnych.


Kierujemy się powoli w stronę domu. Przejeżdżamy przez Lutomiersk, a następnie spokojnym lecz dziurawym jak ser szwajcarski asfaltem na Babice i Grunwald. W Rąbieniu skręcamy w las by odwiedzić rezerwat torfowisko Rąbień.
Pamiątkowe zdjęcie naszej wspaniałej trójki i ruszamy na lody do Aleksandrowa.
od lewej: Monika, Magda, ja


Pokręciliśmy się po Aleksandrowie zanim za pomocą GPS* udało się znaleźć lodziarnie

*GPS gębą pytaj spotkanych :))



Z Aleksandrowa już spokojnie wróciliśmy przez zimną wodę do domu.


Do Andrespola i z powrotem*

Po obiado-kolacji i obejrzeniu filmu ruszyliśmy w drogę powrotną. Jechało się dobrze, gdyby nie wiatr ze wschodu i lekka senność jaka mnie ogarnęła. Magda radziła sobie bardzo dobrze jak na dystans który już pokonała. Bez narzekań przemknęliśmy te 23 kilometry dzielące nasze domy. Na miejscu zabraliśmy psa na spacer pokręciliśmy się po okolicznych polach, kolejny koszmar na moich slickach. Po godzinie Kesi była już na tyle zasapana, że wróciliśmy do domu.
Zdjęcie ze spaceru

Powrót z Andrespola okazał się najszybszym w całej historii moich jazd.
23 km
w czasie 38 minut
co daje średnią 36,3 km/h :D

Dane z pulsometru
HZ 34%
FZ 19%
PZ 9%


Dane wyjazdu:
69.80 km 0.00 km teren
02:20 h 29.91 km/h
Max prędkość:64.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:146 ( 73%)
Kalorie: 1846 (kcal)

Trening z sekcją

Sobota, 4 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 0

Założyłem po raz pierwszy slicki do Authora i ruszyłem na pętle z ostatniego wyścigu szosowego. Ponieważ nie znałem jej zbyt dobrze, to pojechaliśmy w 5 osób wśród których co najmniej 3 znały przebieg trasy bardzo dobrze.
Umówiliśmy się Wojska Polskiego róg Strykowska o wczesnej jak na sobotnie realia porze...9

Wyjechaliśmy na wschód, aby na Marmurowej rozpocząć pętle. Niemiła niespodzianka dla osób na szosówkach była kostka zamiast asfaltu na odcinku 500m





Z uśmiechem powitaliśmy kawałek dobrego asfaltu i zapowiadający się długi zjazd do samej Kalonki. Kolejne kilometry trasy to właściwie same zjazdy. Podjazdów lekkich może były ze 3. Dopiero mocniejsze kręcenie zaczyna się po nawrocie i zbliżaniu się do mety. Pierwszy podjazd podobno 7% to ten w okolicach Wódki. Można się zasapać jak się za mocno pociągnie. Ostatni dający w kość odcinek to ostatnie metry przed metą, a właściwie wspinanie się na metę. Streszczenie trasy: płasko, płasko, kostka (ałaa!), zjazd, zjazd, _;_, płasko, podjazd, podjazd, meta :D
Bufet w Kalonce

Dane z pulsometru
HZ 26%
FZ 38%
PZ 33%


Dane wyjazdu:
25.87 km 25.87 km teren
01:20 h 19.40 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Szukać trasy junior cup'a

Piątek, 3 czerwca 2011 · dodano: 03.06.2011 | Komentarze 3

Krążyłem po łagiewnickich ścieżkach szukając szlaku na którym będzie rozgrywany wyścig za 3 tygodnie.