Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 105332.88 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.07 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2008

Dystans całkowity:738.89 km (w terenie 398.00 km; 53.86%)
Czas w ruchu:36:14
Średnia prędkość:20.39 km/h
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:46.18 km i 2h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
64.75 km 40.00 km teren
03:38 h 17.82 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Wiaczyń las

Niedziela, 10 lutego 2008 · dodano: 10.02.2008 | Komentarze 6

Wiaczyń las

Baza wypadowa: Arturówek mostek
godzina: 12.00
cel: wschód Łodzi - las wiączyń

Dojazd był improwizowany, jechaliśmy przed siebie starając się trzymać wschodni kierunek. Po kilku kilometrach byliśmy już w Nowosolnej, czyli jedynym w Europie gwiaździstym skrzyżowaniu (gorsze niż rondo), nie życzę kursantom zdającym egzamin na prawko jazdy przez tą sieć dróg, bardziej odpowiednie było by nazwać to pajęczyną.
Z Nowosolnej pojechaliśmy na południe by dojechać do Wiączynia dolnego i odbić z nudnej drogi asfaltowej w las.
Zrobiło się trochę grząsko, co nas nie przeraziło, no może z wyjątkiem osobnika jednego, ale o nim później.

Dojechaliśmy do zbiornika, gdzie Robert miał się wykąpać. Niestety nie wziął ze sobą okularów pływackich i zrezygnował.
Nasza trójka

Następnie wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy dalej w las, jechaliśmy i jechaliśmy aż tu natrafiliśmy na wieżę. Nie byle jaką wieżę, bo wieżę widokową. Aby się do niej dostać trzeba było przepłynąć przez strumyk, ok. przejechać ;)
Robert w akcji

Pixon w akcji


A to cała wieża o którą tyle starań i moczenia się


Kiedy już popodziwialiśmy widoki, ruszyliśmy dalej w las. Zagłębiliśmy się w rezerwat Wiączyń, najbardziej podmokłą część lasu w jakiej przyszło nam dzisiaj staczać boje.
Jechaliśmy aleją, ścieżką drzew powalonych tchnieniem burzy i starości. Leżały tu stare bo ponad 300 letnie Dęby



dziura w pniu drzewa, głodny już się robiłem więc każde miejsce było dobre, żeby poszukać smakowitości :D


Powiesiłem truciznę


Na wyjeździe zostawiliśmy rozłożyste drzewo za nami i

tablice informacyjne o budkach dla ptaków, jako przyszły inżynier chyba zacznę projektować takie ustrojstwa :D

Powrót w stronę Andrespola


Przecięliśmy jeszcze małe wsie i dotarliśmy do Andrespola, z którego już "rzut beretem" do Łodzi. Wjechaliśmy na Widzew do ulicy Rydza Śmigłego. Pożegnaliśmy się z Robertem i pojechaliśmy na południe na dąbrowe do Gucia112. Tam pojadłem, popiłem oraz sprawdziłem lokalizację ulicy na którą miałem jechać zrobić mały serwis roweru kolegi.
Wiedząc gdzie mam się udać podjechałem do Macieja u którego skróciłem łańcuch, założyłem podregulowałem przerzutki, wypiłem następną kawkę i ruszyłem w drogę powrotną do domu.

uffff dobry dzień

HZ 69
FZ 19
PZ 3
AVG 127


Dane wyjazdu:
58.03 km 47.00 km teren
03:11 h 18.23 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Na północ

Sobota, 9 lutego 2008 · dodano: 09.02.2008 | Komentarze 8

Na północ

Z Robertem umówiłem się w Arturówku na mostku. Oboje dotarliśmy tam z niewielkim poślizgiem czasowym. Nie szkodzi, przed nami jeszcze pół dnia.
Ruszyliśmy przez Łagiewniki, jadąc początkowo szlakami dość tłumnie odwiedzanych przez ludzi. Jednak im dalej jechaliśmy tym mniej napotkaliśmy turystów, a także otaczająca nas cywilizacja.... trudno to w sumie nazwać cywilizacją.

Jechaliśmy czerwonym szlakiem do Smardzewa, następnie przez Glinnik i dalej dalej zbliżając się do autostrady A2. Kilka kilometrów dalej przecinając autostradę dotarliśmy do wsi Swędów, w której to minęliśmy ulicę

Nic nie mam do tej bajki, ale żeby nazywać tak drogę.

Przejechaliśmy tą zaskakującą w nazwy wieś i wjechaliśmy w las. Niezwykły las, ze wspaniałym drzewostanem. Uwielbiam jak jest taka wolna przestrzeń, dzięki której można swobodnie jeździć nawet kiedy nie ma wydeptanej ścieżki.


Poszukiwaliśmy Moszczenicy, rzeczki która wiła się wśród drzew i szumiała w uszach jeszcze przez następne kilka kilometrów.

Moje dzisiejsze towarzystwo

Jadąc dalej wzdłuż brzegu natrafiliśmy na mostek. Wąski był zbudowany z trzech bali. Kiedy na niego wjechałem wpadło mi tylne koło do środka zginając Deorke w stronę szprych. Cholera, albo to wyprostuje albo koczę po XT Shadow :D


Dalej jechaliśmy już na zachód gdyż punkt kulminacyjny osiągnęliśmy w Swędowie i tak przez las do Białej, następnie (uwaga nie połamać języków) Dzierżąznej, Ciosny. Zaczynało się już robić ciemnawo, a słońce chyliło się ku upadkowi za linie widnokręgu.

kilka minut później poświęconych na odpoczynek


Wróciwszy do domu przywitałem jeszcze księżyc i wszedłem do ciepłego pokoju rozmyślając co z moją Deorką zrobić ;)

Tak to księżyc, tylko trochę ręka mi się zatrzęsła :D

HZ 63%
FZ 25%
PZ 5%
AVG 131


Dane wyjazdu:
60.75 km 30.00 km teren
03:26 h 17.69 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Szaro, mdło i ponuro

Piątek, 8 lutego 2008 · dodano: 08.02.2008 | Komentarze 8

Szaro, mdło i ponuro

Tak wyglądał dzisiejszy dzień z samego rana. Gdyby nie to, że wczoraj umówiłem się z Guciem112 na przejażdżkę, pewnie bym nie wyszedł. Ciężko mi było zebrać się w sobie żeby założyć ciuszki rowerowe, wyprowadzić rower na zimne i mokre podwórko, a następnie ruszyć gdziekolwiek, nie mówiąc już o robieniu 60 km.
Wygrałem z leniem i jechałem w umówione miejsce. Organizm jednak buntował się przeciw wystawieniu go na taką pogodę i robiąc się kapryśny, przez co moje tętno było w porównaniu do poprzednich dni zawyżone. Jechałem w tym przypadku wolniejszym tempem zbliżając się do celu.
Uff 9.30 jestem na miejscu z kilkuminutowym poślizgiem. Ze skrzyżowania ulic Kopcińskiego/Narutowicza skierowaliśmy w stronę biblioteki uniwersyteckiej, żeby oddać i wypożyczyć nowe książki. Budynek jak widać wygląda nowocześnie i taki właśnie jest.

Dziwny pomnik obok biblioteki


Z ulicy Matejki udaliśmy się do centrum miasta a dokładnie na Piotrkowską. Tam pojechaliśmy do sklepu mp3store na Rewolucji i dalej tą ulicą pod numer 1xx nie pamiętam. Oczywiście tak się zagadaliśmy, że przejechaliśmy go. Kiedy już wszystko sprawdziliśmy wróciliśmy na Piotrkowską i udaliśmy się na południe do Parku Źródliska. Z którego mieliśmy widok na Palmiarnie

i jego ciekawą architekturę

i nie mniej ciekawe otoczenie


z tego parku pojechaliśmy na wschód pod stadion Widzewa i tam wjechaliśmy do kolejnego parku imienia jakiegoś skauta czy to harcerza w sumie jedno, dalej przechodził w park 3 maja.
A w nim trybuny do oglądania zmagań: kogo? czego?

Po tych atrakcjach wróciliśmy od nowa do centrum i tam każdy pojechał w swoją stronę.

Czułem jednak niedosyt jeżdżąc po mieście zatem odwiedziłem swoje ulubione miejsce; Łagiewniki. Skorzystałem ze źródła z którego napiłem się wspaniałej wody

i skierowałem się na niebieski szlak, który tego dnia był niezwykle mokry.






HZ 47%
FZ 39%
PZ 6%


Dane wyjazdu:
40.87 km 7.00 km teren
01:49 h 22.50 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Wydolność tlenowa poprawia

Wtorek, 5 lutego 2008 · dodano: 05.02.2008 | Komentarze 2

Wydolność tlenowa poprawia się, jeszcze z miesiąc i będę mógł przejść do bardziej ukierunkowanego treningu. Oby tak dalej a zacznę sezon w dobrej formie startowej ;]

Bez celowa jazda po mieście

HZ - 59 %
FZ - 32 %
PZ - 1 %
AVG 130


Dane wyjazdu:
42.91 km 35.00 km teren
02:25 h 17.76 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Słońce jak wszędzie, pomyślałem

Niedziela, 3 lutego 2008 · dodano: 03.02.2008 | Komentarze 3

Słońce jak wszędzie, pomyślałem jak wszyscy dzisiaj, ze głupio byłoby siedzieć w domu. Dlatego z Robertem zjechaliśmy się ok 12 w Arturówku i dalej popędziliśmy gdzie nas nogi poniosły.
A było to łączenie żółtego szlaku z czerwonym, później jeszcze zielony. W poprzek mieliśmy i niebieski. W sumie wszystko co możliwe w tym rejonie. Kilka dłuższych podjazdów jak i krótkich, ale stromych.

Powrót do domu na obiad, a tu się okazało, że obiadu nie będzie przez najbliższe 30 minut. Więc co odwrót i od nowa, tym razem w las ale do Zgierza.

powalone tchnieniem burzy


mój towarzysz i ja


jedna z kapliczek w Łagiewnikach


Dane wyjazdu:
30.16 km 6.00 km teren
01:27 h 20.80 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Politechnika Łódzka, biblioteka

Piątek, 1 lutego 2008 · dodano: 02.02.2008 | Komentarze 2

Politechnika Łódzka, biblioteka Uniwersytetu Łódzkiego

HZ 42 %
FZ 45 %
PZ 4 %