Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 105259.76 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.06 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2017

Dystans całkowity:1019.40 km (w terenie 160.00 km; 15.70%)
Czas w ruchu:28:11
Średnia prędkość:26.10 km/h
Maksymalna prędkość:49.00 km/h
Suma podjazdów:2392 m
Suma kalorii:6300 kcal
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:56.63 km i 3h 31m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Praca

Czwartek, 18 maja 2017 · dodano: 22.05.2017 | Komentarze 3

Położyłem się z bólem lewego kolana, wstałem też czując lekkie kłócie. Wsiadłem na rower i ruszyłem do pracy. Ojj bolało, nie wiem od czego taki ból, pierwszy raz mnie to spotyka. Lekki smutek, strach co dalej. Oby to była kwestia nadwyrężenia stawu po ostatniej 3-setce. Przecież nie może mnie to wykluczyć z roweru :(


Dane wyjazdu:
124.00 km 0.00 km teren
04:08 h 30.00 km/h
Max prędkość:46.10 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Runda po pracy

Środa, 17 maja 2017 · dodano: 18.05.2017 | Komentarze 4

Dojazd do pracy pierwszy raz  na szosie - szosie. Współpracownicy zdziwieni skąd takiego mercedesa wziąłem. Po pracy podjechałem po Łukasza, zostawiłem u niego plecak, pożyczyłem bidon i pojechałem na trening. Łukasz dzisiaj miał jazdę regeneracyjną, dzięki czemu ja miałem co robić, a mój towarzysz trzymał się ściśle planu. Wyjazd z Łodzi tragiczny, dziurawy plus godziny szczyty sprawiły, że robiliśmy wszystko żeby się wydostać jak najszybciej z miasta. Za ulicą Sanitariuszek przy oczyszczalni w końcu odetchnęliśmy. Dalsza jazda odbyła się cudownymi asfaltami wśród pól kwitnącego rzepaku. Na prawdę malownicza trasa. Zrobiliśmy 100 kilometrów, które w większości czasu przegadaliśmy o pierdołach. Szkoda, że telefon odmówił posłuszeństwa i postanowił się zawiesić łącznie ze Stravą. Jestem pewny, że moja pamięć wzrokowa pozwoli mi tę trasę odtworzyć nawet gdyby ślad się w ogóle nie zapisał.




Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Praca

Wtorek, 16 maja 2017 · dodano: 17.05.2017 | Komentarze 0

W poniedziałek miałem szczęście jadąc do pracy autem. Poranna ulewa mocno by mnie zmoczyła. Dziś od samego rana błękitne niebo nie zwiastowało żadnych niespodzianek.  Tak rzeczywiście było. Świetna pogoda do i z pracy. Najwyższy czas !


Dane wyjazdu:
17.20 km 17.00 km teren
01:14 h 13.95 km/h
Max prędkość:41.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Objazd trasy AMP

Piątek, 12 maja 2017 · dodano: 01.06.2017 | Komentarze 3

Porównując tegoroczną pętlę do ubiegłorocznych, cóż, nie ma co porównywać. Przejażdżka po parku. Trochę liczyłem na ustawienie jakiś sztucznych przeszkód które urozmaiciły by trasę. Nic z tych rzeczy. Ojj ciężko będzie znaleźć widowiskowe miejsca do robienia zdjęć.
NA trasie AMP
NA trasie AMP © Pixon




Dane wyjazdu:
12.00 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Praca

Poniedziałek, 8 maja 2017 · dodano: 08.05.2017 | Komentarze 2

Intensywny weekend sprawił, że dzisiejszy budzik prawie nie wylądował na parterze zrzucony z trzeciego piętra. Dodatkowo byłem tak zmęczony? zakręcony? wzrok spłatał mi figla? że patrząc na termometr ujrzałem rano o 6.40 temperaturę 17°C. Byłem w lekkim szoku, jednak po ciepłej sobocie pomyślałem, że w końcu wiosna uderzyła po całości. Byłem niemiło zaskoczony wychodząc z klatki. Początkowe zimno tłumaczyłem zaspaniem, niestety później już do mnie dotarło że jest w cholerę zimno. Wracać po sweter już mi się nie chciało. W pracy okazało się, że było 7°C, a ja w krótkim rękawku... 
Powrót na kołach okazał się niemożliwy z racji niewiele wyższej temperatury i opadów deszczu. Dlatego wróciłem ŁKĄ na Widzew. Teraz siedzę z Dixi i obrabiamy wspólnie zdjęcia z Rybnika :)
Obróbka zdjęć z kotem na kolanach
Obróbka zdjęć z kotem na kolanach © Pixon


Dane wyjazdu:
90.30 km 80.00 km teren
04:26 h 20.37 km/h
Max prędkość:43.60 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Orient Akcja

Sobota, 6 maja 2017 · dodano: 09.05.2017 | Komentarze 0

Dawno się tak dobrze nie bawiłem na rowerze!

Było świetnie! Dobre towarzystwo, wyśmienita pogoda, szczypta dobrej zabawy, cieszące oko krajobrazy i to coś co sprawia, że człowiek po powrocie do domu już nie może się doczekać kiedy pojedzie jeszcze raz na taką imprezę - możliwość poznawania nowych terenów przy jednoczesnym sprawdzeniu swoich umiejętności radzenia sobie z mapą. 

Na miejscu pojawiłem się tak, żeby na spokojnie się zapisać, przebrać, skręcić rower i stawić się na starcie. Dzisiaj za towarzystwo robili Bartek, Grzesiek i Tomek. Po rozdaniu map, szybko wytyczyliśmy drogę do pierwszych punktów, podejmując jednocześnie decyzję od którego kierunku najpierw atakujemy. Północ okazała się dla nas trafnym wyborem.

Na pierwszy ogień poszedł punkt 20. Łatwy asfaltowy dojazd, następnie droga przez pola, chwila poszukiwania i jesteśmy. Punkt odnaleziony "Brzeg wyrobiska". Obyło się bez błota...jeszcze.

Jedziemy dalej tym razem w stronę punktu nr. 21. Punkt usytuowany w lesie na lekkim wzniesieniu, początkowo poszukujemy go za wcześnie niż był w rzeczywistości. Nasze poszukiwania nie trwają długo i zwieńczone są sukcesem.

Po dwóch sukcesach napędzani pozytywną dawką emocji kierujemy się do 9 "Stary cmentarz" Cmentarz rzeczywiści stary, zapomniany i właściwie jeszcze trochę i nic z niego nie zostanie. Na miejscu znajdowała się jedna płyta nagrobna, być może reszta też gdzieś jest zarośnięta krzakami.  Kolejny prosty w znalezieniu punkt! W myślach już mi się tłukło oby tak dalej :)

Z 9 niby prostą drogą do 13. Jednak chyba na tym odcinku mieliśmy najwięcej wątpliwości z całej trasy czy jedziemy właściwą drogą. Dojeżdżamy do granic wsi Karolinów, dzięki czemu upewniamy się, że jesteśmy we właściwym miejscu. Mijamy po drodze ludzi, którzy również utwierdzają nas w tym przekonaniu. Punkt nazwany "Górka" może mylić, gdyż zaraz po wjeździe do lasu wjeżdża się na górkę, jednak jest ona za szybko. Należy jechać dalej, tutaj nie ukrywam, że widząc ORIENTGURU w postaci Piotrka Banaszkiewicza, nie myślac zbyt wiele nakazałem ekipie jechać za mną, a ja za nim :) Tym sposobem odnaleźliśmy poszukiwany punkt. Cóż czasami trzeba się wspomagać ;)

No dobra, wracamy na asfalt. Łańcuch na blat i ogień. Grzesiek jest nieprzygotowany na takie tempo, z owalem 28t i 11 na kasecie jego vmax to ok. 30 kmh. Tym razem szukamy "brzozy na skraju lasu". Łatwo i przyjemnie, kolejny stempel za nami. Wyskakujemy z powrotem na asfalt i najkrótszą i jednocześnie najszybszą drogą podróżujemy do 6. Szybka akcja, klik, klik, klik podstemplowane.

Skończyły nam się pomysły co dalej jechać. Wspólnie decydujemy się na kierunek Głuchów i punkt nr. 15 "Kępa Drzew" To jest ten jeden z tych punktów gdzie mamy więcej szczęścia w odszukaniu go. Tutaj pojawia się też trochę mokradeł, mnie udaje się przejść po suchym, Tomek topi buty w bagnie.

Punkt nr. 8 budzi w nas sporą ilość pomysłów na dojazd, do leśniczówki i skosem, lub pożarówką i liczenie dróg przecinających. Pada na drugi wariant. O dziwo trafiamy na ten punkt bez najmniejszych problemów.

Organizator poinformował że w wielu miejscach tereny zostały podtopione przez ostatnie ulewy. Dlatego zwykle w każdej opcji dojazdu upatrujemy ewentualnej miny. Wybieramy dzisiaj jak najwięcej asfaltów oraz dróg względnie bezpiecznych. Z 8 można było szybciej zjechać na południe do punktu nr. 1. Jednak w związku z powyższym wracamy do drogi pożarowej, którą zjeżdżamy do miejscowości Łochów.

Punkt nr. 1 "Szczyt wzniesienia" niby bezproblemowo, jednak przestrzelamy początkowo drogę która prowadzi na niego. Tutaj próbujemy zasięgnąć języka od której strony należało wziąć "4". Zdania są podzielone, jedni, że od południa, drudzy że od północy...

Jedziemy od północy, żeby nie bawić się w liczenie metrów Tomek wymyśła super pomysł pojechania asfaltem trochę naokoło. Niby pomysł dobry, jednak nie do końca nam wypalił. Znaczy w sumie wyszło nieźle, ale nie najlepiej. :D

Punkt 4 "Zakręt rzeki" to najbardziej niedostępny punkt z całej dotychczasowej trasy. Jego położenie jest mocno zagadkowe. Jeździmy, szukamy, przedzieramy się przez strumień, chodzimy po mokradłach, bagnach, syf, kiła i mogiła. Nigdy w życiu bym tam normalnie nie wlazł. Ostatecznie udaje się go znaleźć. Rower cały w szlamie i innym syfie. Tutaj pojawia nam się pierwszy błąd, można było uderzyć od razu na południe do 11. Wybieramy natomiast znów wariant bezpieczniejszy i pewniejszy.

Punkt 11 "Grzbiet wydmy" dojazd asfaltem, a później odpowiednio ścieżkami i punkt widać jak na dłoni.

Wracamy z powrotem na asfalt. i jedziemy na zachód do punktu nr. 2 "Skrzyżowanie ścieżek" Określenie ścieżka w tym wypadku jest mocno naciągane. Początkowo dobrze skręciliśmy jednak nie zajechaliśmy tak daleko, stąd musieliśmy chwilę pojeździć. Sukces, kolejny stempel.

Stąd wracamy na asfalt i podjeżdżamy do punktu 23 "Drzewo nad zboczem" Łatwo identyfikowalne drogi pozwalają dojechać po raz kolejny na miejsce bez dłuższego poszukiwania. Stąd mógłbym już wracać na linię mety, czas mnie goni o 17 muszę być niestety w domu. Patrzę na czas i jeszcze porywam się na punkt 18 "Odnoga jaru"  Co to jest ten jar? Chwilę musieliśmy pojeździć po tym jarze, dowiedzieliśmy się przy okazji co to za formacja geologiczna :)

Dobra mam już komplet na dzisiaj który musi mnie zadowolić. Niedosyt pozostaję, bo z pkt. 23 już blisko jest do kolejnych, a później już bliżej do jeszcze kolejnych i tak do mety. Niestety nie dzisiaj.

Aż żałuję, ze nie było czasu na wzięcie lustrzanki i zrobienie kilku fotek z każdego punktu kontrolnego. Niestety organizator nie pomyślał o tym, a szkoda. Było za to dobra kiełbasa na mecie i za to należy się medal !! A nie jakiś makaron z rozwodnionym keczupem! O !

I super!
W drodze na jeden z punktów
W drodze na jeden z punktów © Pixon
Droga przed nami jest prosta
Droga przed nami jest prosta © Pixon
Pk 16 zdobyty !
Pk 16 zdobyty ! © Pixon
PK 4 mokro i grżasko
PK 4 mokro i grżasko © Pixon
Mokro i grząsko, błotniście bagniście
Mokro i grząsko, błotniście bagniście © Pixon



Dane wyjazdu:
45.50 km 0.00 km teren
02:11 h 20.84 km/h
Max prędkość:37.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Deszczowe Brzeziny

Piątek, 5 maja 2017 · dodano: 08.05.2017 | Komentarze 0

Zmokłem na własne życzenie. Wyjeżdżając z Łodzi widziałem nadciągające chmury ze wschodu. Zamiast się od nich oddalać, jeszcze się przybliżałem. Brzeziny leżą właśnie na wschód od Łodzi. Kiedy już widziałem tablicę Brzezin rozpętało się prawdziwe pogodowe piekło. Lunęło, powiało i zrobiło się jednocześnie ciemno. Schowałem się szybko do wiaty autobusowej. Przeczekałem tak najbliższe 30 minut. Kiedy już się względnie uspokoiło dojechałem do Brzezin. Zostawiłem co miałem zostawić i udałem się w drogę powrotną. Przejeżdżając przez Andrespol zatrzymałem się w FitFabric by wygrzać się trochę na saunie. To była słuszna decyzja 2x12 minut w 116°C bardzo dobrze mi zrobiło. Wróciwszy do domu, walnąłem się spać. 
Ulewa wisi w powietrzu
Ulewa wisi w powietrzu © Pixon


Dane wyjazdu:
314.70 km 0.00 km teren
10:07 h 31.11 km/h
Max prędkość:49.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 6300 (kcal)

Maxxbajkowa pętla

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 09.05.2017 | Komentarze 0

7 lat minęło od ostatniego takiego przedsięwzięcia:

300 w terenie na Mazovii 24h

Kibicowanie na TDP Warszawa

Dawno nie jeździłem już takich dystansów jak dziś. Miałem wątpliwości czy jechać na coś dłuższego, czy zostać i pokręcić gdzieś po okolicy. Stwierdziłem, że jazda po okolicy jak na moją tegoroczną ilość kilometrów jest bardziej odpowiednia, dlatego też podjechałem na zbiórkę na godzinę 8.
Kamil, Łukasz i ja ruszyliśmy przez ciche miasto po Tomka. W pełnym czteroosobowym składzie podjęliśmy próbę wykonania wcześniej wytyczonej pętli.
Cel był dla wszystkich oczywisty: 300 km.
Niby nie dużo, jednak braki kondycyjne z tego roku bardzo szybko wychodzą podczas takiej trasy. Dodatkowym utrudnieniem tego dnia, było święto państwowe, co wiązało się z dość mocno ograniczoną ofert punktów gastronomicznych.
I tak na trasie zamiast solidnego obiadu, był Mc-zestaw w Kutnie. Zamiast kolejnego obiadu, był hotdog na orlenie. Ponad to duże ilości coli, batonów, aaaaa MAMBA też jest całkiem niezła do żucia w czasie jazdy :)


Dalsza część opisu wkrótce