Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 107822.71 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Wpisy archiwalne w kategorii

Góry Izerskie 2011

Dystans całkowity:193.70 km (w terenie 76.00 km; 39.24%)
Czas w ruchu:16:10
Średnia prędkość:11.98 km/h
Maksymalna prędkość:78.30 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:32.28 km i 2h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
28.00 km 0.00 km teren
02:00 h 14.00 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Góry Izerskie - dzień V

Piątek, 19 sierpnia 2011 · dodano: 25.08.2011 | Komentarze 3

Nadszedł dzień powrotu, to i pogoda się zepsuła. Oberwanie chmury w trakcie naszego wyjścia przemoczyło nas dogłębnie. Nawet mój telefon używany jako nawigacja nie oparł się ulewie i zamókł. Na szczęście dojechaliśmy do Gryfowa Śląskiego w którym zaczęło świecić słońce.
Rozpoczynamy wielkie suszenie



Podsumowanie
Wszystkich km: 193,7 (77km teren)
Czas na rowerze: 16h 10min
Średnia prędkość: 11,98 km/h
Maksymalna prędkość: 78,3 km/h
Strat w ludziach: 0
Wypad jak najbardziej udany, kilka rzeczy na pewno można poprawić, ale z czasem powinno być lepiej.

Dane wyjazdu:
57.46 km 40.00 km teren
04:26 h 12.96 km/h
Max prędkość:78.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Góry Izerskie - dzień IV

Czwartek, 18 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 8

Mozolnie wygrzebaliśmy się z domu krótko przed 12. Myślę sobie no to my teraz na pewno zajedziemy wszędzie tam gdzie chcemy. Skierowaliśmy się najkrótszą drogą do Nowego Miasta (Czechy), aby wjechać i objechać single pod smrk'iem.
Wrażenie po przejechaniu pierwszych kilometrów na wytyczonych dla rowerzystów szlakach było niesamowite. Gdzie są pieniądze w Polsce na takie rzeczy?
Najchętniej bym tam wjechał i się nie zatrzymywał, niestety nie byłem sam i głównie dzięki Magdzie mogę teraz cieszyć oczy i wracać wspomnieniami oglądając zdjęcia.
Wjechaliśmy na 16 kilometrowy szlak rowerowy - znany przez wszystkich jako singltrek pod smrkem. Jest po czym jeździć i nie tylko my korzystaliśmy z tych dobrodziejstw. Pierwsze kilometry trasy raczej nudne - podjeżdżamy drogą która wyprowadza nas na asfalt.

Dalej szlak prowadzi asfaltem i wspina się dość stromo - wtf? Kiedy już pokonamy te pierwsze niedogodności i wjedziemy dopiero tutaj na pętle to gwarantowane, że nie będziecie się nudzić.


Delikatny zjazd, z licznymi zakrętami, małymi wybiciami doprowadza nas do Chaty Hubertka - obowiązkowo stempel do książeczki pttk, oraz seria zdjęć :)


Jedziemy dalej, ponownie zjaaazd, zjaaazd aż do beczek, gdzie urządzamy sobie postój podziwiając piękne łydki Niemek - no właściwie jednej - próbując przy tym przełknąć kęs kanapki po takim widoku. P jedzeniu trochę zamuleni, wsiadamy na rowery na dokończenie tego co zaczęliśmy. Przed nami podjazd i kolejna nudna sekcja po szerokiej ubitej drodze, prowadzącej lekko pod górę. Za nią rozpoczyna się chyba najciekawszy a w związku z tym najlepszy fragment trasy, którym dostajemy się do miejsca początkowego.


Pora przyjąć wariant drogi powrotnej. Ekipa jednogłośnie z większym, inni z mniejszym przekonaniem wybierają drogę przez Smrek. Od nowa kierujemy się singlem pod górę, następnie asfaltem również pod górę.

Dziewczyny już są wykończone, a droga pod górę daleka. Udaje mi się znaleźć mały skrót pod górę ;), niestety wiąże się to z prowadzeniem rowerów. Skrót był hmmmm ok. nie mam mu nic do zarzucenia ;]

Do pokonania mamy ostatnie metry i zdobywamy po raz kolejny na tym wyjeździe Smrk.


Zjazd z niego nie należy do najszczęśliwszych i całkowicie psuje zwieńczenie tych 4 dni jazdy po górach. Magda na jednym z zakrętów wypada z drogi i mocno się przy tym obciera. Z obolałą wracamy do ośrodka, gdzie dalej opatrujemy rany.

W tej chwili kiedy to piszę przechodzi mnie dreszcz kiedy mi się to przypomni ;/ Całe szczęście, że wszystko goi się bardzo dobrze i w tej chwili nie ma prawie już śladu. 25.08.11

Dane wyjazdu:
19.14 km 8.00 km teren
01:50 h 10.44 km/h
Max prędkość:74.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Góry Izerskie - dzień III

Środa, 17 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 3

Dzisiaj niestety Magdę dopadł jakiś wirus i czuła się fatalnie. Dlatego z całą ekipą wjechaliśmy na Smrek (Smrk) - tym razem szlakiem rowerowym, a następnie zjechaliśmy z powrotem do ośrodka.

Brakowało mi tam przenośnego grilla w plecaku, miejsce idealne do takich rzeczy. Szkoda tylko, że tak daleko od Łodzi.

Zmierzamy na Łącznik ciesząc się, że to już końcówka podjazdu

Udało się, dojeżdżamy do Czech, na horyzoncie widzimy już malującą się więżę obserwacyjną na smerku.


Resztę zdjęć dodam jak mi się wyzeruje upload zdjęć na photo.bikestats ;/

Wracając do relacji, na smreku urządziliśmy sobie piknik przed zjazdem na czeskie singletreki. Z załadowanymi brzuchami można było rozpocząć zjazd szlakiem na którym był zakaz poruszania się rowerami, kolejne metry miały nas utwierdzić w słuszności tego zakazu. Niestety nie udało mi się do końca sprawdzić jak wygląda ta droga, bo Magda poczuła się źle i cofnęliśmy się do ośrodka.

P.S Małe sprostowanie szlak rowerowy ciągnął się tylko do Łącznika, dalej już trzeba było podjeżdżać po kamieniach. Miłe urozmaicenie.

Dane wyjazdu:
37.00 km 22.00 km teren
03:02 h 12.20 km/h
Max prędkość:65.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Góry Izerskie - dzień II

Wtorek, 16 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 6

Dzisiaj cel był szczytny i odległy. Przed nami kilka jedno tysięczników by dostać się na Wysoki Kamień. Ponownie czerwony szlak, tym razem od polany Izerskiej. Zanim jednak na niego wjechaliśmy musieliśmy się tam dostać, czyli asfaltem do góry.

Próba skorzystania z niebieskiego szlaku pieszego zakończyła się niepowodzeniem. Zdecydowanie bardziej wolę jechać niż nosić rower po takich głazach

Kontynuujemy dalej podjeżdżanie asfaltem.

gdzieniegdzie robiąc przerwę, obok takich widoków nie można przejechać obojętnie


Po odpoczynku na polanie izerskiej, wytyczaniu naszego szlaku, przyszedł czas na realizację planu. Przestrzegani jeszcze przez ludzi o ogromnej ilości błota w miejscu do którego zmierzamy decydujemy się wybrać obrany wcześniej wariant trasy.

Szlak prowadzi przez mokrą przełęcz. Powiem wam tylko tyle, kalosze to za mało żeby tam się zapuszczać. Nie obyło się bez ofiar, niemal każdy mniej lub bardziej utopił się w kałuży błotnej, rowery wyglądały jak błotne potwory... w sumie my nie lepiej.
Po takim wyzwaniu przyszedł czas na uzupełnienie braków energii.


Najedzenie z nowymi siłami po lepszej drodze ruszamy na Sine Skałki


Stąd już tylko zjazd do Kopalni kwarcu Stanisław.

WOW ale ogrom!

Pozostałości po dawnej świetności kopalni

Kopalnie zostawiamy za plecami i udajemy się do naszego ostatniego dzisiaj już punktu Wysoki Kamień. Droga przyjemnie opada, dopiero przed samym szczytem szykuje się podjazd.




Zasmakowani w Izerskim piwku decydujemy się na zjazd zielonym szlakiem pieszym, który okazuje się nie przejezdny na odcinku około kilometra. Bierzemy rowery pod ramię i sprowadzamy. Od dźwigania wybawia nas szutrowo-kamienista ścieżka prowadząca do szosy na Świeradów i do docelowego miejsca naszego pobytu.


..::THE END::..

Dane wyjazdu:
20.50 km 6.00 km teren
01:56 h 10.60 km/h
Max prędkość:65.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Góry Izerskie - dzień I

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 5

W końcu, bo dopiero po 11 udało nam się wyruszyć z kwatery. Jeszcze tylko zakupy w sklepie, który mimo święta jest otwarty "ufff na szczęście" i ruszamy na szlak.
Wspólnie podejmujemy decyzje o wjeździe do schroniska na stogu izerskim. Żeby było trudniej wybieramy zielony szlak pieszy i zapuszczamy się w teren. Przejeżdżamy w okolicach nie dokończonej jeszcze trasy singletrek i dalej kierujemy się na schronisko. Zaczyna się...
podjazd pod schronisko


Za zakrętem, podjazd nieco robi się łagodniejszy. Zaczyna padać.

Ostatnie metry dzielą nas od wdrapania się na górę

Aby na górze zastać takie oto widoki

Zakładamy coś ciepłego, wyjadamy zapasy z plecaka. Rozkoszujemy się myślą wjechania na wysokość 1000m n.p.m. - sielanka.

Decydujemy się na zjazd czerwonym szlakiem prowadzącym do polany izerskiej. Jest mokro, ślisko, niebezpiecznie.

Udaje nam się to przejechać i dostać się do asfaltu, którym z oszałamiającą prędkością zjeżdżamy do centrum świerdaowa.


Dane wyjazdu:
31.60 km 0.00 km teren
02:56 h 10.77 km/h
Max prędkość:59.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Góry Izerskie - wyjazd czas zacząć!

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · dodano: 21.08.2011 | Komentarze 1

Rower jako mój tragarz :)

Wyciągamy ostatnie pieniądze z bankomatu przed ruszeniem w dalszą drogę

Wczesna pobudka, żeby zdążyć na pociąg. Jak to zwykle bywa pkp potrafi zaskakiwać i zamiast przedziału na rowery jest przedział dla wózków inwalidzkich. Pakujemy więc rowery w to miejsce i tak jedziemy spokojnie do Wrocławia.

We Wrocławiu godzinny postój, czas na uzupełnienie prowiantu. Wracamy na dworzec, który w tej chwili jest w remoncie i oczekujemy naszego składu.

Po 10 godzinach podróży i i dwóch przesiadkach jesteśmy na miejscu, czyli w Szklarskiej Porębie, skąd już tylko krótki podjazd na zakręt śmierci

Po którym czeka nas długi zjazd do Świeradowa.