Info

Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny


...
Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem.....Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Archiwum bloga
- 2025, Wrzesień10 - 0
- 2025, Sierpień20 - 0
- 2025, Lipiec15 - 0
- 2025, Czerwiec16 - 0
- 2025, Maj13 - 0
- 2025, Kwiecień17 - 0
- 2025, Marzec17 - 0
- 2025, Luty18 - 0
- 2025, Styczeń23 - 0
- 2024, Grudzień18 - 0
- 2024, Listopad7 - 0
- 2024, Październik8 - 0
- 2024, Wrzesień11 - 0
- 2024, Sierpień11 - 0
- 2024, Lipiec13 - 0
- 2024, Czerwiec15 - 0
- 2024, Maj16 - 0
- 2024, Kwiecień14 - 0
- 2024, Marzec10 - 0
- 2024, Luty8 - 0
- 2024, Styczeń8 - 0
- 2023, Grudzień15 - 0
- 2023, Listopad9 - 0
- 2023, Październik9 - 0
- 2023, Wrzesień10 - 0
- 2023, Sierpień17 - 0
- 2023, Lipiec25 - 0
- 2023, Czerwiec15 - 0
- 2023, Maj18 - 0
- 2023, Kwiecień14 - 0
- 2023, Marzec10 - 0
- 2023, Luty6 - 0
- 2023, Styczeń19 - 0
- 2022, Grudzień10 - 0
- 2022, Listopad7 - 0
- 2022, Październik13 - 0
- 2022, Wrzesień10 - 0
- 2022, Sierpień11 - 0
- 2022, Lipiec10 - 0
- 2022, Czerwiec14 - 0
- 2022, Maj13 - 0
- 2022, Kwiecień12 - 0
- 2022, Marzec19 - 0
- 2022, Luty7 - 0
- 2022, Styczeń6 - 0
- 2021, Grudzień14 - 0
- 2021, Listopad14 - 0
- 2021, Październik19 - 0
- 2021, Wrzesień18 - 0
- 2021, Sierpień18 - 0
- 2021, Lipiec26 - 0
- 2021, Czerwiec24 - 0
- 2021, Maj18 - 0
- 2021, Kwiecień15 - 0
- 2021, Marzec8 - 0
- 2021, Luty11 - 0
- 2021, Styczeń14 - 0
- 2020, Grudzień7 - 0
- 2020, Listopad6 - 0
- 2020, Październik10 - 0
- 2020, Wrzesień6 - 0
- 2019, Czerwiec8 - 4
- 2019, Maj10 - 0
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2018, Wrzesień11 - 1
- 2018, Sierpień16 - 1
- 2018, Lipiec22 - 4
- 2018, Czerwiec18 - 2
- 2018, Maj23 - 10
- 2018, Kwiecień20 - 7
- 2018, Marzec5 - 0
- 2018, Styczeń6 - 0
- 2017, Grudzień3 - 3
- 2017, Listopad1 - 0
- 2017, Październik4 - 0
- 2017, Wrzesień12 - 5
- 2017, Sierpień24 - 2
- 2017, Lipiec16 - 5
- 2017, Czerwiec22 - 5
- 2017, Maj18 - 19
- 2017, Kwiecień15 - 9
- 2017, Marzec3 - 2
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń8 - 10
- 2016, Grudzień4 - 0
- 2016, Listopad9 - 3
- 2016, Październik8 - 2
- 2016, Wrzesień18 - 9
- 2016, Sierpień28 - 7
- 2016, Lipiec17 - 10
- 2016, Czerwiec30 - 18
- 2016, Maj26 - 6
- 2016, Kwiecień18 - 11
- 2016, Marzec10 - 10
- 2016, Luty12 - 4
- 2016, Styczeń8 - 0
- 2015, Grudzień9 - 7
- 2015, Listopad6 - 2
- 2015, Październik14 - 1
- 2015, Wrzesień28 - 21
- 2015, Sierpień23 - 7
- 2015, Lipiec22 - 8
- 2015, Czerwiec16 - 14
- 2015, Maj16 - 14
- 2015, Kwiecień17 - 12
- 2015, Marzec14 - 14
- 2015, Luty6 - 18
- 2015, Styczeń4 - 4
- 2014, Grudzień6 - 25
- 2014, Listopad14 - 20
- 2014, Październik19 - 13
- 2014, Wrzesień25 - 12
- 2014, Sierpień15 - 10
- 2014, Lipiec32 - 70
- 2014, Czerwiec28 - 26
- 2014, Maj23 - 25
- 2014, Kwiecień22 - 29
- 2014, Marzec13 - 14
- 2014, Luty14 - 0
- 2014, Styczeń3 - 5
- 2013, Grudzień6 - 4
- 2013, Listopad14 - 29
- 2013, Październik16 - 6
- 2013, Wrzesień18 - 36
- 2013, Sierpień16 - 13
- 2013, Lipiec25 - 36
- 2013, Czerwiec17 - 13
- 2013, Maj19 - 19
- 2013, Kwiecień10 - 7
- 2013, Marzec4 - 16
- 2013, Luty2 - 6
- 2013, Styczeń1 - 3
- 2012, Grudzień1 - 0
- 2012, Listopad3 - 6
- 2012, Październik2 - 3
- 2012, Wrzesień5 - 14
- 2012, Sierpień20 - 14
- 2012, Lipiec23 - 16
- 2012, Czerwiec18 - 9
- 2012, Maj28 - 21
- 2012, Kwiecień16 - 17
- 2012, Marzec9 - 13
- 2012, Luty5 - 2
- 2012, Styczeń5 - 2
- 2011, Grudzień12 - 8
- 2011, Listopad13 - 2
- 2011, Październik7 - 10
- 2011, Wrzesień25 - 52
- 2011, Sierpień14 - 28
- 2011, Lipiec13 - 16
- 2011, Czerwiec15 - 40
- 2011, Maj25 - 19
- 2011, Kwiecień19 - 39
- 2011, Marzec20 - 77
- 2011, Luty10 - 20
- 2011, Styczeń15 - 29
- 2010, Grudzień10 - 10
- 2010, Listopad9 - 22
- 2010, Październik19 - 7
- 2010, Wrzesień21 - 15
- 2010, Sierpień17 - 25
- 2010, Lipiec29 - 69
- 2010, Czerwiec27 - 31
- 2010, Maj23 - 20
- 2010, Kwiecień20 - 21
- 2010, Marzec12 - 13
- 2010, Luty11 - 9
- 2010, Styczeń10 - 27
- 2009, Grudzień8 - 3
- 2009, Listopad16 - 9
- 2009, Październik6 - 0
- 2009, Wrzesień11 - 25
- 2009, Sierpień19 - 26
- 2009, Lipiec14 - 4
- 2009, Czerwiec17 - 18
- 2009, Maj22 - 25
- 2009, Kwiecień18 - 47
- 2009, Marzec10 - 58
- 2009, Luty12 - 34
- 2009, Styczeń6 - 13
- 2008, Grudzień18 - 41
- 2008, Listopad11 - 26
- 2008, Październik3 - 15
- 2008, Wrzesień21 - 42
- 2008, Sierpień29 - 40
- 2008, Lipiec22 - 29
- 2008, Czerwiec24 - 43
- 2008, Maj19 - 38
- 2008, Kwiecień14 - 32
- 2008, Marzec17 - 58
- 2008, Luty16 - 88
- 2008, Styczeń9 - 29
- 2007, Grudzień17 - 37
- 2007, Listopad9 - 27
- 2007, Październik10 - 1
- 2007, Wrzesień23 - 14
- 2007, Sierpień30 - 13
- 2007, Lipiec16 - 33
- 2007, Czerwiec17 - 16
- 2007, Maj19 - 25
- 2007, Kwiecień20 - 41
- 2007, Marzec20 - 88
- 2007, Luty11 - 30
- 2007, Styczeń7 - 11
...
Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem.....Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
97.92 km
15.00 km teren
05:24 h
18.13 km/h
Max prędkość:42.66 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Author Egoist 2011
to konkretnie żeśmy pojechali
Niedziela, 25 września 2011 · dodano: 27.09.2011 | Komentarze 6
Zaczęło się całkiem niewinnie, od sobotniego wieczoru, kiedy to zostało rzucone hasło jedziemy na wycieczkę. W niedzielny poranek ustalono szczegóły takie jak miejsce, godzina, prowiant no i wkupne :)
Około 10.30 wyjechaliśmy z pod Universalu kierując się to na południe, to na zachód, to skręcając w prawo, to w lewo. Taka jazda bez celu. Udało nam się dojechać do naszego pierwszego punktu programu Rudzkiej Góry. Ostro pod górę, szaleńczy zjazd w dół i pierwsze problemy. Gdzie się nasza ekipa podziała... Zgubili się na rudzkiej ;]

W pełnym składzie kierujemy się na popioły, a następnie Gadką Starą wyjeżdżamy z Łodzi.

Nudnymi asfaltowymi drogami dojeżdżamy do Prawdy, w której udaje nam się znaleźć odbicie w las. Lasami tuszyńskimi? przemieszczamy się w stronę Tuszyna, gdzieniegdzie kopiąc się w piachu. Wyjeżdżamy z lasu, przecinamy gierkówkę, a następnie delikatny piaskowy podjazd wyprowadza nas na ośrodek młynek - Tuszyn, czy jakoś tak. Robimy sobie krótką przerwę, naradzając się gdzie zrobić zapasy na ognisko, dla którego wybraliśmy ostateczne miejsce STAWY W OKOLICACH ŻEREMINA :D


W Żereminie, czyli na wschód od Tuszyna, a na zachód od Czarnocina zrobiliśmy kiełbasiane zapasy. Zagłębiliśmy się w las :)
Kierowani nawigacją Raven'a zaczęliśmy powoli zbliżać się do upragnionego stawu. Początkowo szybko, później coraz wolniej i wolniej, aż się wszystko zj****o Droga którą jechaliśmy powoli zaczynała się zwężać, a na przeszkodzie stawały nam przewrócone konary. Kluczyliśmy tak wzdłuż tych przeszkód starając się jakoś przebrnąć przez to.
Wydostaliśmy się z lasu, do stawu, jakieś 500 m. Mały problem, zaczęła się łąka, trawy po pachy oraz jeżyny. Zagryźliśmy zęby, rowery pod pachę i brniemy w nieznane.


Do stawu ok. 200 m.
Wychodzimy z traw, znajdujemy się w gęstym lesie, przed nami wał, za którym prawdopodobnie znajduje się staw. Morale rosną, niestety pod nami przeszkoda, rów wypełniony wodą - zgnilizna jak się patrzy, nikt nie ma odwagi tam wejść. Morale opadają. Tłuczemy się dalej drogą wzdłuż kanału szukając możliwości przejścia.
Gdzie to przejście? O tutaj jest !

Jeden krok, drugi już prawie na miejscu

Udaje się to, Tomek przeprawia się na drugą stronę, wchodzi na nasyp...
Za nasypem "Stawu nie ma, i nie wygląda to wcale zajebiście" Wdrapujemy się na nasyp by zobaczyć o co Xanagazowi chodziło. Nasyp zarośnięty jakimiś chwastami, za którymi niewiele co widać. Nie schodzimy z niego, lecz dajemy nura w trzciny schodząc do...
wyschniętego koryta naszego stawu. Nasza cierpliwość powoli się kończy, szczególnie kiedy Mateusz informuje nas że jesteśmy w miejscu największego stawu w tutejszej okolicy. Ręce opadają kiedy dochodzimy do przeciwległego brzegu i dowiadujemy się, że jesteśmy odcięci od świata, za sprawą znacznie szerszego i prawdopodobnie głębszego rowu.

Schodzimy do koryta, objeżdżając je prawie dookoła, wszędzie widząc tylko trzciny, kopiąc się gdzieniegdzie w bagnie, i szukając wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji.
Mijają dwie godziny chodzenia po lasach, wyschniętych korytach, przedzierania się przez trzciny i szukania cudu. W końcu decydujemy się przejść bród. Cofamy się do miejsca, w którym wydawać by się mogło jest on najwęższy i próbujemy wypchnąć pierwszego chętnego. Niestety braki w ludziach (chętnych) uniemożliwiają podjęcia desantu ludzi i sprzętu :)
Finalnie wracamy z powrotem do lasu, którym przedzieramy się gdzieś na wschód przez pokrzywy (Nogi bolą mnie do dzisiaj 30h później) Naszym oczom ukazuje się łąka, wpadamy w euforię widząc, że jest ona prawdopodobnie wykorzystywana do wypasania bydła.
Robimy przerwę, obieramy się z wszystkiego czym obleźliśmy, a było tego co nie miara. Strasznie wkurzające małe nasionka roślin przyczepiające się do nóg, włosów, ubrań etc..
Po doprowadzeniu się do używalności i staraniu opanować prób drapania się poparzonych nóg wsiadamy na rowery i...

I no właśnie jak z stąd wyjść. Zmęczeni jeździmy po polanie szukając jakiegoś przejazdu przez okalający nas rów z wodą. Trzeźwością umysłu wykazuje się Raven, który znajduje wąską kładkę prowadzącą na pole gospodarza z którego 300 m dalej widać zabudowania. Czujemy się niemal jak Bear Grills w swojej sztuce przetrwania. Po ponad dwóch godzinach tułaczki udaje nam się wrócić do cywilizacji.

W dniu dzisiejszym szerokim łukiem omijamy wszelkie drogi gruntowe, leśne i inne których pochodzenia nikt nie zna. Kierujemy się na Pałczew i dalej na północ w stronę Łodzi. W Woli Rakowej wjeżdżamy na chwilę na krajówkę, aby szybko odbić na Wiśniową Górę. Napędzani jeszcze adrenaliną jedziemy do Wiśniowej, w której rozdzielam się od chłopaków i dalej jadę do ukochanej wesprzeć ją w trudach przed egzaminem. Po drodze odwiedzam aptekę w Andrespolu kupując w niej Plusza (nawet niezły :)

Następnie spokojny powrót do domu.

Reasumując ogniska brak, wycieczka tragiczna, ale za to wspomnienia bezcenne i zapewne na długo pozostaną w mojej pamięci.
EOT
Dane wyjazdu:
68.78 km
60.00 km teren
03:18 h
20.84 km/h
Max prędkość:50.00 km/h
Temperatura:
HR max:175 ( 87%)
HR avg:131 ( 65%)
Kalorie: 2205 (kcal)
Rower:Author Egoist 2011
Objazd trasy łódzkiego nieoficjalnego maratonu by CykloManiak
Sobota, 24 września 2011 · dodano: 24.09.2011 | Komentarze 13
Na starcie pojawiło się z 30 chłopa. W Łagiewnikach dosztukowaliśmy kolejne osoby czekające na nas pod kaloryferem. Całą ekipą pod przewodnictwem walenia ruszyliśmy w teren. Początkowo tempo słuszne ok. 25 stopniowo zaczęło spadać, aż zatrzymało się na ok. 20 km/h O dziwo nikt się nie rwał, prawdopodobnie dzięki czemu dojechaliśmy bez mała w niezmienionym składzie do mety.Zaskoczeniem dla mnie była w tym roku inna trasa niż ta, którą znałem do tej pory. Obecna zupełnie omijała parowy janinowskie oraz biegła po odcinkach dawnej tyle, że pod prąd. Będzie trzeba kilka razy ją objechać, żeby w ferworze walki nie skręcić gdzieś w bok.
Radary

Dane z pulsometru
HZ 54%
FZ 24%
PZ 10%
Dane wyjazdu:
28.76 km
4.00 km teren
01:19 h
21.84 km/h
Max prędkość:41.90 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Author Egoist 2011
Poczytaj mi chłopcze drogi
Piątek, 23 września 2011 · dodano: 24.09.2011 | Komentarze 2
Na miasto wyskoczyć poczytać dziewczynie przemiłą lekturę do poduchy.Dane wyjazdu:
64.14 km
54.00 km teren
02:51 h
22.51 km/h
Max prędkość:40.86 km/h
Temperatura:16.0
HR max:165 ( 82%)
HR avg:140 ( 70%)
Kalorie: 1998 (kcal)
Rower:Author Egoist 2011
Czerwony szlak - część pierwsza
Piątek, 23 września 2011 · dodano: 23.09.2011 | Komentarze 0
Korciło mnie żeby wyjść na rower, byle gdzie, bez celu, byle się zajechać po wczorajszym oddaniu krwi. Szykując się do wyjścia wiedziałem, że będzie to jazda w terenie, dlaczego by nie przypomnieć sobie czerwonego szlaku. Skierowałem się spokojnie w stronę Aleksandrowa Łódzkiego. Jechałem zapomnianymi przeze mnie drogami, oglądając co się przez ten rok mojej nieobecności zmieniło.Na wyjeździe z Łodzi, atrakcja - krzywe drzewa

Sielanka trwała by jeszcze długi czas gdyby nie hałdy piachu za Aleksandrowem w okolicach Rudy Bugaj. Tutejszy las to jedna wielka piaskownica. Zagryzłem ustnik w ustach, nawet sok z gumijagód wieziony w bukłaku na plecach na niewiele się tutaj zdał. Trzeba było cisnąć przez piachy na moich semi-slickach. Do samych Grotnik ścieżka przeplatana piach, twarde podłoże z przewagą tego pierwszego. Lekko zmęczony wjechałem do Grotnik. Miałem połowę trasy za sobą. Tym razem zdecydowanie lepszą, szeroką szutrówką dostałem się do drogi krajowej nr. 1. I pytanie gdzie tu jechać, mapa swoje, a szlaki wymalowane na drzewach swoje.

Okazało się, że ktoś zapomniał wymalować czerwonego :) 500 m dalej już były oznaczenia. Mknąłem dalej odtwarzając sobie w pamięci trasę. W Rosanowie położyli kawałek asfaltu, później znów hałdy piachu doprowadzające do autostrady.

Następnie szlak dziwnie skręca w pole gospodarza, albo to raczej gospodarz z roku na rok sobie powiększa pole orząc jednocześnie szlak, nosz ku**! Podobna sytuacja spotka mnie również przed Smardzewem ;/ Przejeżdżam kawałek dalej, słysząc niepokojący dźwięk. Nie nie to bynajmniej nie mój rower tylko

Wszystkie idą za niewidzialnym wodzem

Kieruję się na Białą, a następnie przez las w Swędowie, który wita mnie dużo mniejszą ilością piachu niż to zapamiętałem z ubiegłych lat, za co jestem losowi wdzięczny - poprzednie piaski wystarczająco mnie zmęczyły, że nie chcę już widzieć przed sobą tego podłoża.

Przejeżdżam przez Swędów, został mi już ostatni kawałek prowadzący przez Podole do Smardzewa, a następnie jeszcze podjazd do Łagiewnik. Wracam do domu zadowolony z przypomnienia sobie części czerwonego szlaku. W kolejnych dniach następne rejony tej wspaniałej łódzkiej pętli.
Dane z pulsometru
HZ 42%
FZ 50%
PZ 6%
Dane wyjazdu:
68.54 km
3.00 km teren
02:29 h
27.60 km/h
Max prędkość:43.31 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Romet - speedy gonzales
Do pracy i w końcu do Magdy :)
Środa, 21 września 2011 · dodano: 21.09.2011 | Komentarze 0
Do pracy i w końcu do Magdy :)Dane wyjazdu:
57.91 km
6.00 km teren
02:00 h
28.95 km/h
Max prędkość:47.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Romet - speedy gonzales
Praca, trening
Wtorek, 20 września 2011 · dodano: 20.09.2011 | Komentarze 1
Pogoda pozwoliła na jazdę rowerem. Trochę było chłodno jak na krótki rękawek, ale nie chciało mi się już wracać do domu po bluzę. Dlatego pokręciłem mocniej korbą żeby się rozgrzać.Po skończonej robocie wsiadłem na rower z myślą treningu. Chciałem jak najszybciej wyjechać z miasta. Do wyboru miałem Pabianice i dalej zatoczyć koło ku północnej części miasta, lub pojechać w stronę Wiskitna. Wybrałem tą drugą opcję, ponieważ wpadłem na pewien pomysł. Po drodze kupiłem to co potrzeba, pani w kwiaciarni użyczyła mi kawałek kartki i długopisy, a następnie z jej pomocą spięliśmy wszystko ze sobą. Tak powstało coś dla mojego szczęścia. Teraz już tylko bezpiecznie to dowieźć. Ulicą Kolumny dojechałem sobie do Wiśniowej Góry, dalej na północ w pogoni za uciekającym mi kolarzem - udało się go ostatecznie dogonić w Andrespolu. W Andrespolu misja spełniona, ładunek podrzucony, pora się zbierać :)
Standardową lub inaczej starą trasą z początków moich pierwszych wyjazdów do dziewczyny wróciłem do domu. Czyli przez Wiączyń, Nowosolną a następnie Łagiewniki i Arturówek. Tak tak szosą po po korzeniach, było fajnie ;)
Praca, trening
Dane wyjazdu:
90.15 km
60.00 km teren
04:40 h
19.32 km/h
Max prędkość:33.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:105 ( 52%)
Kalorie: 1772 (kcal)
Rower:Author Egoist 2011
Ldzań
Niedziela, 18 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 2
Po wczorajszym świętowaniu przyszedł czas pokutowania. Dla poniektórych była to ciężka pokuta dzisiaj, szczególnie po nocy spędzonej na podłodze :D Wstępnie o 10, ostatecznie około 11 wyruszyliśmy z łodzi, obmywani delikatnym deszczem, no ok. było tego kilka kropel. Po drodze jeszcze konieczna była wizyta w sklepie po wodę :)
Przyjechało nas w sumie 5 sztuk.

Pojechaliśmy nowo budowaną trasą do Dobronia

W oczekiwaniu na Tomasza :D

Zatrzymaliśmy się w kolejnym sklepie w którym zrobiliśmy zapasy na nasze dzisiejsze ognisko.



Rozpalamy nasze ognisko :)

Wstępne problemy z rozpaleniem zaowocowały wspaniałym ogniem, żarem i upieczonymi kiełbaskami. Najedzeni i bardzo rozleniwieni ruszamy wpław za doktorkiem.
No to wpław!?

Na jednej nodze - niczym czapla doktorek bada przeprawę

Po drugiej stronie rzeki

Wysuszeni ubrani brniemy w stronę stawów stefańskiego wybierając ścieżki bardziej na oko niż tak na prawdę wiedząc jak jechać. W końcu docieramy nad...
Stawy stefańskiego

Odpoczywamy i wracamy do domu
HZ 37%
FZ 5%
PZ -
Zapisany log dopóki mi się nie wyładował telefon :(
Dane wyjazdu:
105.22 km
70.00 km teren
05:18 h
19.85 km/h
Max prędkość:41.40 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Author Egoist 2011
Tour de Kalonka X
Sobota, 17 września 2011 · dodano: 18.09.2011 | Komentarze 1
opis wkrótce, lub tutajDam zdjęcia, jak mi się będzie chciało to i coś napiszę
Nowosolna w oczekiwaniu ...

Kolejka po koszulkę - pechowo dla mnie oczywiście zabrakło ;/

Oto i nagrody, 3 rowery





Dane wyjazdu:
54.00 km
2.00 km teren
02:00 h
27.00 km/h
Max prędkość:37.80 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Author Egoist 2011
Praca i do Magdy
Środa, 14 września 2011 · dodano: 15.09.2011 | Komentarze 0
Dane wyjazdu:
72.00 km
55.00 km teren
03:25 h
21.07 km/h
Max prędkość:50.50 km/h
Temperatura:
HR max:169 ( 84%)
HR avg:126 ( 63%)
Kalorie: 2048 (kcal)
Rower:Author Egoist 2011
Miszmasz, relaks
Wtorek, 13 września 2011 · dodano: 13.09.2011 | Komentarze 1
Umówiłem się z Marcinem na Retce przy macu. W-mordewind strasznie, ale to strasznie hamował naszą chęć wyjazdu z Łodzi. Dobrnęliśmy gdzieś w okolice Gorzewa, gdzie budują obwodnicę. Wbiliśmy się na nią i dojechaliśmy tak do Ikei. Cali w kurzu po jeździe wśród roboli skierowaliśmy się na popioły. Rundka po tutejszych podjazdach, kilka zjazdów i znajdujemy się gdzieś. Z tego gdzieś kierujemy się dalej popychani wiatrem ku Centrum zdrowia matki polki. Tutaj też się rozstajemy. Ja Jadę dalej na wschód z myślą wjechania na czerwony szlak, przejazdu przez andrespol z odwiedzinami i dalszej jazdy na łagiewnickie podjazdy. Po drodze muszę zweryfikować swoje plany - niestety i skorygować trasę. Zjeżdżam z ulicy Kolumny w pole by po chwili zgubić się gdzieś w gęstwinie traw. Odnajduje szybko przecinkę i dalej brnę w stronę północną. Wyjeżdżam tak na Janowie przy Selgrosie wykonując kolejny telefon...Brnę przez Widzew ścigając się z niskosiodełkowcami ;] przejeżdżam przez tory i dostaje się do dobrze znnanego mi skrótu, którym ścinam sobie drogę jadąc do Magdy. Kieruje się dalej na północ aby dotrzeć do Łagiewnik. Przecinam ulicę Pomorską i wspinam się ku kopalni piasku.



Następnie wspaniały zjazd w tumanach kurzu doprowadza mnie do Brzezińskiej, którą przecinam i wpadam na radary. Stąd prowadzi mnie szybka szutrowa droga do Łagiewnik po której co rok biegnie trasa łódzkiego maratonu :)
Docieram do Łagiewnik, czuję już lekkie zmęczenie w nogach, jednak nie pozwolę by ominęła mnie przyjemność podjeżdżania na jagodach, a później zjazdów po tamtejszych trasach. Tak dawno nie byłem już w Łagiewnikach, że dzisiejszy trening tutaj, to istna przyjemność. Muszę tu jak najszybciej wrócić!