Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 113105.53 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.83 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
81.67 km 20.00 km teren
04:26 h 18.42 km/h
Max prędkość:47.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Boże ciało

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 25.06.2011 | Komentarze 1

Z pod centralu ruszyliśmy na zachód. Dokuczliwy zachodni wiatr utrudniał nam dostanie się w rejon Rudzkiej Góry. Po około godzinie, wliczając w to przerwę na lody doczłapaliśmy się na punkt widokowy łodzi. Krótka przerwa i nagle moja TŻ* zapragnęła poczuć trochę adrenaliny...
Zjechaliśmy niżej i znaleźliśmy hopkę adekwatną do umiejętności. Ustawiłem się na skraju i cyknąłem kilka zdjęć.
leci na mnie :*


Z Rudzkiej skierowaliśmy się na Lublinek, gdzie mieliśmy szczęście oglądać start dwóch samolotów pasażerskich, do jumbo im trochę brakuje, ale robią wrażenie. Z lotniska wróciliśmy do domu.
A po filmie jeszcze wycieczka do Andrespola i z powrotem.


Dane wyjazdu:
48.00 km 0.00 km teren
02:00 h 24.00 km/h
Max prędkość:40.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Dojazd do Andrespola

Niedziela, 19 czerwca 2011 · dodano: 25.06.2011 | Komentarze 0

Wiadomo gdzie i wiadomo do kogo. Wspaniały dzień ze swoją kobietą, szkoda tylko że czas tak szybko leci w jej towarzystwie.


Dane wyjazdu:
123.74 km 50.00 km teren
06:48 h 18.20 km/h
Max prędkość:47.90 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Wolne kręcenie

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 1

Najpierw po Łagiewnikach pojeździłem z Pauliną żeby zapoznać się z trasą junior cup'a. Następnie pojechałem do w stronę Andrespola po Madzie. Wspólnie wróciliśmy do mnie na seans filmowy. W drodze powrotnej gnani zachodnim wiatrem bez większego wysiłku dojechaliśmy do Andrespola.
Samotny powrót przy akompaniamencie strzelających pedałów i dźwięku sączonych ze słuchawek.


Dane wyjazdu:
30.60 km 30.60 km teren
01:15 h 24.48 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:144 ( 72%)
Kalorie: 994 (kcal)

Krótki trening

Czwartek, 16 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 0

Po trasie sobotniego JuniorCup'a

Dane z pulsometru
HZ 28%
FZ 46%
PZ 22%


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km teren
02:20 h 16.29 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Święto cykliczne

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 5

...Czyli łódzki rowerowy piknik w parku Poniatowskiego wraz z przejazdem przez miasto.
Pojechałem z siostrą na pl. Wolności, gdzie czekała już niemała grupka rowerzystów. Na miejscu spotkaliśmy bendusa, zamieniliśmy dwa słowa i ruszyliśmy z peletonem w miasto. Naszym głównym celem był park Poniatowskiego, dlatego ulicami Łodzi powoli zmierzaliśmy do celu. Na miejscu czekały na nas różne imprezy m.in. gra w bike polo, wycieczki z przewodnikiem czy miejski rajd na orientacje. Co do ostatniego nazwałbym go inaczej, ale o tym później.
,


W parku spotkaliśmy Łukasza vel kosiarz.

Chwile posiedzieliśmy, odpoczęliśmy i mieliśmy się nawet zbierać do na wyjazd z przewodnikiem kiedy Piotrek zaproponował mi mały miejski rajd na orientacje. W sumie czemu nie?
Zanim jednak wystartowaliśmy mogłem przyjrzeć na żywo jak wygląda bike polo




O 15 z minutami pojechaliśmy z Piotrkiem rozruszać nasze umysły oraz nogi. Dostaliśmy żółty papier na parę, czy to znaczy że głupota podzieliła się na dwójkę? Znaleźć punkt było łatwo, ale podać jednoznaczną odpowiedź i co ciekawe znaleźć manifest do danego punktu okazało się w niektórych przypadkach niemożliwe. Dlatego rajd na orientację przemianowałem jako Zgadywanka łódzkich cwaniaków. 4 punkty udało nam się strzelić, resztę znaleźliśmy. Tych które mamy błędnie...no cóż nie wszystko w życiu się udaje :P
Weryfikacja naszych wyników

Ostatecznie zajmujemy drugie miejsce :D


Dane wyjazdu:
20.56 km 20.56 km teren
00:56 h 22.03 km/h
Max prędkość:46.30 km/h
Temperatura:
HR max:198 ( 99%)
HR avg:186 ( 93%)
Kalorie: 1017 (kcal)

Family Cup Zgierz

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 9

Ściganie na niezłym poziomie, czego nie można powiedzieć o ostatnich wpadkach na ŚLR. Opłata 20 zł, kubeł nagród do rozlosowania no i trasa, która jest ciekawa, ale i ciężka. Mimo opadów deszczu, pozostało sporo sekcji piaskowych, grunt, że przez wszystkie dało się przejechać. Dopingowany przez dziewczyny w różnych częściach trasy co było miłym zaskoczeniem -Dziękuję! Udało mi się przejechać cały wyścig nie zaliczając zgona. Spokojnie mógłbym wjechać na jeszcze jedno okrążenie.

Wystartowaliśmy dopiero około 13, na starcie stanęła sama łódzka elita. W sumie 42 kolarzy. Po nieudanym początku powoli odrabiałem straty i przesuwałem się o kolejnych kilka miejsc wyżej. Pierwsze okrążenie przejechałem z waleniem, na kolejnym przyspieszyłem i kręciłem samotnie przez kolejne okrążenie. Na 4 sytuacja się zmieniła kiedy zaczęliśmy dublować pierwszych zawodników. Na trasie zrobiło się miejscami ciasno. Nie było jednak tragedii i wyprzedzanie szło w miarę gładko. Jadąc kolejne okrążenie wyczekiwałem momentu kiedy mnie odetnie. Nie jestem typem ściganta i zdecydowanie bardziej wolę długi jednostajny wysiłek, a nie interwałową trasę taka jak była na malince. Tak się jednak nie stało i na 7 pętli i zarazem ostatniej doszedłem jeszcze jednego zawodnika, którym okazał się "ciesiel". Wyprzedziłem go na jednym z podjazdów i podkręciłem tempo aby utrzymać prowadzenie. Tuż przed metą stoczyłem ostatnią walkę o miejsce, jak się później okazało 1 w kategorii i 4 w open - niestety nieudaną.
Ustawienie na starcie

I okrążenie

Podjazd pod stok

I kolejne mniej



Dane z pulsometru
AVG 186
PZ 97%
KCAL 1017


Dane wyjazdu:
28.00 km 8.00 km teren
01:25 h 19.76 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Dojazd, rozgrzewka, powrót

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 0

Dojazd na family cup do Zgierza.
Około godzinę przed wyścigiem zacząłem się rozgrzewać, żeby już od pierwszych metrów wkręcić się na najwyższe obroty. Niestety jestem długodystansowcem i takie krótkie interwałowe wyścigi są dla mnie koszmarem.


Dane wyjazdu:
35.46 km 20.00 km teren
01:55 h 18.50 km/h
Max prędkość:37.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Relaks

Wtorek, 7 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 6

Z Siwym na rowerze po Grotnickim lesie na złoty trunek

Mokro, przyjemnie chłodno i przede wszystkim w świetnym terenie. Dawno się tak dobrze nie bawiłem, szczególnie na huśtawce :D Poczułem się jak dzieciak.


Dane wyjazdu:
88.88 km 15.00 km teren
04:25 h 20.12 km/h
Max prędkość:47.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Objazd trasy maratonu w Brzezinach

Poniedziałek, 6 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 2

Pojechałem z Magdą do Brzezin sprawdzić jak wyglądała trasa. Niestety nasz wyjazd opóźnił się przez krótką ulewę, a następnie został w połowie objazdu przerwany kiedy na horyzoncie pojawiły się ciemne chmury, a gdzieś w oddali słychać było zbliżającą się burzę. Wróciliśmy czym prędzej do Andrespola, by w drodze zostać delikatnie zmoczonym. W Andrespolu jeszcze kilka kołek z psem i powrót do domu.


Dane wyjazdu:
159.74 km 30.00 km teren
07:17 h 21.93 km/h
Max prędkość:52.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:116 ( 58%)
Kalorie: 3424 (kcal)

Miszmasz

Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 4

Trening z Maxxbike

Jak wczoraj zbiórka o 9 tyle, że na placu Dąbrowskiego. Chwilę po 9 wyjeżdżamy w składzie: Kamil, Łukasz, Tomek i ja kierując się na zachód Łodzi w stronę Górki Pabianickiej. Wyjazd z Łodzi mocno utrudniony przez odbywający się tego dnia maraton biegowy. Udaje nam się wyjechać z Łodzi. mając wiatr w plecy szybko znajdujemy się w Lutomiersku. Chwila konsternacji i wybieramy niekoniecznie tę drogę o którą mi chodziło. Kamil przejmuje przewodnictwo i prowadzi nas w stronę GOŚ'u. Boczny wiatr, który jeszcze niedawno tak nas wspomagał teraz zrobił się lekko irytujący. Kiepskiej jakości asfalt wyprowadził nas na Porszewice, a dalej poprowadził bikeluq na Górkę Pabianicką. W tym czasie umówiłem się z Magdą, że będą niedługo na Górce o ile ktoś się z ich turystycznego peletonu nie wywróci, nie złapie gumy, lub nie porwie go ufo - wszystko się może zdarzyć.
Zrobiliśmy sobie krótką przerwę pod sklepem na uzupełnienie wody.

Ponieważ czasu nie było zbyt dużo to wybraliśmy wariant na Janowice i powrót. Niestety nie było dane nam dotrzeć i tam z powodu dziury w dętce. Moje ogromne łatki pokonały dziury, jeszcze tylko należało napompować ją do zawrotnych 8 atm. małą pompką. Spuchliśmy przy ok. 6... :D

Pozostało mi niewiele czasu, dlatego zawróciłem żeby dokończyć trening na podjeździe pod górkę pabianicką w oczekiwaniu na Magdę i siostrę. Łyknąłem 2x podjazd, cyknąłem zdjęcie kiedy nadjechał peleton turystów. Zjechaliśmy do tego samego sklepu, gdzie przed niespełna godziną staliśmy i uzupełnialiśmy zapasy.




Wycieczka z fundacją Jagiełło
Czas przejść do kolejnej wycieczki, która nastąpiła bezpośrednio po pierwszej. Maruderzy ruszyli z pod sklepu w stronę Janowic. Jechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym prowadzącym do Łasku. Wytrzęsło mnie na wertepach, moja obawa rosła z każdym kilometrem jaką oni jeszcze trasę wymyślą nieprzejezdną dla moich slicków. Dwa kilometry tej męki i moim oczom ukazał się asfalt. Chwile później dogania nas grupa z którą rano wyskoczyłem na trening. Wskakuje szybko na koło zostawiając na moment fundację jagiełło. Jedziemy tak do Janowic, przed którymi koksy robią sobie szarpaninę jak na finiszu. Tutaj również rozstajemy się w dniu dzisiejszym i czekamy na grupę turystów, która coś długo nie nadjeżdża. Za długo...
Na rozstaju dróg spotykam grupę szosowców z Maratońskiej jeden kolarz zainteresowany moją obecnością, zagaduje i proponuje dojazd do Mikołajewic okrężną drogą, nie myśląc długo przystaje na jego propozycje.


Dojechaliśmy pod kościół w Mikołajewicach licząc, że nasi turyści już tam będą odpoczywać. Jakie było nasze zdziwienie kiedy okazało się, że nie ma ich ani tu, ani nawet na trasie kilometr dalej. Postanowiliśmy wyjechać im naprzeciw. Jedziemy dalej aż naszym oczom ukazał się skromny zgubiony gdzieś na trasie peleton. Wracając pod kościół z grupą dowiadujemy się, że jakiś kolarz miał stłuczkę, upadek i został wykluczony z dalszego jeżdżenia.

Odpoczywamy sobie w pasiece, grupa zajada się miodem lub popija trójniak (kto ich tam wie :P), a my degustujemy się rozpuszczoną czekoladą.



W tym czasie ważą się nasze losy... jechać dalej z grupą by znaleźć się dalej od domu, czy pojechać swoją drogą. Przyjmujemy mój wariant trasy i zabieramy ze sobą jeszcze trójkę chętnych.


Kierujemy się powoli w stronę domu. Przejeżdżamy przez Lutomiersk, a następnie spokojnym lecz dziurawym jak ser szwajcarski asfaltem na Babice i Grunwald. W Rąbieniu skręcamy w las by odwiedzić rezerwat torfowisko Rąbień.
Pamiątkowe zdjęcie naszej wspaniałej trójki i ruszamy na lody do Aleksandrowa.
od lewej: Monika, Magda, ja


Pokręciliśmy się po Aleksandrowie zanim za pomocą GPS* udało się znaleźć lodziarnie

*GPS gębą pytaj spotkanych :))



Z Aleksandrowa już spokojnie wróciliśmy przez zimną wodę do domu.


Do Andrespola i z powrotem*

Po obiado-kolacji i obejrzeniu filmu ruszyliśmy w drogę powrotną. Jechało się dobrze, gdyby nie wiatr ze wschodu i lekka senność jaka mnie ogarnęła. Magda radziła sobie bardzo dobrze jak na dystans który już pokonała. Bez narzekań przemknęliśmy te 23 kilometry dzielące nasze domy. Na miejscu zabraliśmy psa na spacer pokręciliśmy się po okolicznych polach, kolejny koszmar na moich slickach. Po godzinie Kesi była już na tyle zasapana, że wróciliśmy do domu.
Zdjęcie ze spaceru

Powrót z Andrespola okazał się najszybszym w całej historii moich jazd.
23 km
w czasie 38 minut
co daje średnią 36,3 km/h :D

Dane z pulsometru
HZ 34%
FZ 19%
PZ 9%