Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 107822.71 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Dane wyjazdu:
27.00 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Zdążyć przed deszczem

Wtorek, 10 kwietnia 2018 · dodano: 12.04.2018 | Komentarze 0

Wyjechałem chwilę wcześniej niż zwykle. Podjechałem przed pracą na Radogoszcz, później szybkim tempem do pracy. Powrót już nie był taki kolorowy. Po wyjściu z pracy okazało się, że nie mam powietrza w tylnym kole. Udałem się do Ok-Bike, gdzie podjąłem próbę połatania.... Czasem łatki są na prawdę świetne i kleją w mig. Nie tym razem... Kurde trzy łatki zmarnowałem, mnóstwo czasu poświęciłem i nic. Ostatecznie kupiłem dętkę od stopy, którą zamontowałem i już wtedy wszystko było w porządku. Prócz pogody na zewnątrz, która z minuty na minutę robiła się coraz gorsza. Przycisnąłem, żeby dojechać chociaż do dworca Łódź Fabryczna. Niestety nie było żadnych pociagów o tej godzinie. Niebo zaczęły przecinać pojedyncze błyskawice, a powietrze przesycone elektrycznością niosło odgłosy nadchodzącej burzy. Na piotrkowskiej, pierwsze duże krople spadły w okolicach pasażu schillera. Przycisnąłem jeszcze bardziej i dojechałem do przesiadkowa, gdzie rozpetało się prawdziwe piekło. Wróciłem 8 do domu.


Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Praca

Poniedziałek, 9 kwietnia 2018 · dodano: 10.04.2018 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
19.00 km 0.00 km teren
00:01 h 1140.00 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

O piątej przez miasto

Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 10.04.2018 | Komentarze 0

Jadę rowerem przez miasto, w niedzielę o 5 jeszcze nie jest jasno.
Piąta rano za wcześnie na bujanie się po mieście.

Na Retkinię i z powrotem. :D


Dane wyjazdu:
32.16 km 20.00 km teren
01:29 h 21.68 km/h
Max prędkość:42.10 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Struga Dobieszkowska

Wtorek, 3 kwietnia 2018 · dodano: 04.04.2018 | Komentarze 0

Ciepło! ciepło! W końcu jest ciepło ! :)
Wystarczyło włożyć nogawki, bluzę i w trasę. W końcu taka aura przyszła, jaką wszyscy już od dłuższego czasu wyczekiwali. Spragniony ciepłego, wiosennego powietrza wyprułem z Widzewa i niczym wygłodniały wilk pożerałem kilometr za kilometrem. Gnałem co sił, byle się tylko nachapać i najeździć na zapas, gdyby kolejnego dnia miał spaść deszcz. Ślad trasy układałem na bieżąco, a ewentualne korekty wprowadzałem na żywo, patrząc na mapę.

Było świetnie, dawno nie byłem w tej części wzniesień.




Dane wyjazdu:
26.10 km 20.00 km teren
h km/h
Max prędkość:40.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Świąteczna jazda

Poniedziałek, 2 kwietnia 2018 · dodano: 04.04.2018 | Komentarze 0

I znów ten cholerny śnieg. Lubię jazdę po śniegu, ale nie w kwietniu. Pojeździłem koło domu, jednak silny i zimny wiatr przepędził mnie do ciepłego.


Dane wyjazdu:
41.00 km 0.00 km teren
02:00 h 20.50 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Od Lidla do Lidla

Wtorek, 20 marca 2018 · dodano: 21.03.2018 | Komentarze 0

Narzeczona wymarzyła sobie odkurzacz ręczny na akumulator. Był w Lidlu, nawet zobowiązałem się go kupić. Niestety przez nawał różnych innych rzeczy na głowie o tej akcji zapomniałem. Odkurzacze weszły na sklep w sobotę, nosz cholera wczoraj był wtorek, zaledwie trzy dni i wszystko wykupili. Ponoć rzucili się na nie jak po szynkę na święta.
Dzisiejszy wpis mógłbym śmiało zatytułować Tour de Lidl. Całe szczęście, że wsiadłem na rower i zjechałem nasze urocze miasto rowerem dbając o formę i szlifując kondycję na nowy sezon. Gdybym tak miał jeździć od Lidla do Lidla autem, spalając przy tym benzynę i nic nie załatwiając, to nie byłoby mi tak do śmiechu :) A tak to tyle z tego dobrego, że chociaż sobie pojeździłem. Zimnoooo!


Dane wyjazdu:
29.90 km 29.90 km teren
02:22 h 12.63 km/h
Max prędkość:31.70 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Powrót zimy

Sobota, 17 marca 2018 · dodano: 21.03.2018 | Komentarze 0

Gruba warstwa śniegu powitała nas dzisiaj wczesnym rankiem, kiedy Marysia postanowiła z rykiem zakomunikować, że to już 6 rano. Niczym zegar z kukułką sygnalizujący pełne godziny, tak Mery moja córka daje o sobie znać codziennie około 6. Niby nie ma co narzekać, inni muszą wstać o 3. Także weekend z pobudką o godzinie 6, szybkie przewijanie, trochę wolniejsze karmienie, jajecznica, ciuchy rowerowe i długa prosta na pociąg.
O 9.10 siedziałem w ogrzewanym Sprincie, a o 9.20 byłem już w Arturówku. To się nazywa podróż ! Wyskoczyłem w kierunku Arturówka. Byłem jednym z pierwszych, którzy musieli przedzierać się przez zaspy. Kopny śnieg sprawił, że średnia prędkość straciła na znaczeniu. Cały las o tak wczesnej porze tonął w ciszy. Jedynymi osobami które tę ciszę zakłócały byli poruszający się gdzieniegdzie narciarze biegówkach, no i oczywiście ja.

Za Arturówkiem wjechałem na niebieski szlak. Kierunek dla mnie tak stały, że praktycznie jadę tam nie myśląc jak i w którą ścieżkę mam skręcić. Na owym szlaku, ciężko. Sporo śniegu żaden pług nie przejechał odgarniając śniegu i posypując solą. Skandal. Z moich podatków mają wypłatę, a ich tu jeszcze nie było :) I całe szczęście, jest to ostatnie miejsce gdzie bym ich oczekiwał !

Z niebieskiego jeszcze zakolami dojechałem na punkt widokowy lub ostatnio lansowana nazwa Górka Ślimaka, skąd ten pomysł ? -Ciekaw jestem.
Tutaj postanowiłem sprawdzić pociągi powrotne, żeby nie być zaskoczonym brakiem transportu do domu, a powiem uczciwie nie chciało mi się przebijać przez całe miasto rowerem. Wyszło na to, ze mam powrót z pod rodzinnego domu za około godzinę. A następny po nim jest już dużo później. No nic, zmieniłem nieco plany i skierowałem na zachód. Powrót ponownie przez Łagiewniki i stare ścieżki do dworzec.

Śnieżny Arturówek
Śnieżny Arturówek © Pixon
Jesienna brzoza w Arturówku
Jesienna brzoza w Arturówku © Pixon
Jeden dzień mrozów, staw ponownie pokrył sie cienką warstawą lodu
Jeden dzień mrozów, staw ponownie pokrył sie cienką warstawą lodu © Pixon
Na niebieskim szlaku już ktoś był dzisiaj przede mną
Na niebieskim szlaku już ktoś był dzisiaj przede mną © Pixon
Zjazd zpunktu widokowego w stronę wsi Dobra
Zjazd z punktu widokowego w stronę wsi Dobra © Pixon
Wiatr rozgania chmury i nasypuje większe zaspy na polne drogi
Wiatr rozgania chmury i nasypuje większe zaspy na polne drogi © Pixon
Tu była droga, która zginęła pod zaspami świeżego śniegu
Tu była droga, która zginęła pod zaspami świeżego śniegu © Pixon
Podjazd Łużyk
Podjazd Łużyk © Pixon



Dane wyjazdu:
25.00 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Wiosna i pierwszy dojazd do pracy w 2018!

Poniedziałek, 12 marca 2018 · dodano: 21.03.2018 | Komentarze 0

Poranek zimny, ale na powrocie temperatura już 15°C czyli bardzo znośnie !


Dane wyjazdu:
73.39 km 0.00 km teren
02:47 h 26.37 km/h
Max prędkość:46.80 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Dzień wolny od handlu, cała Polska jedzie do parku

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 12.03.2018 | Komentarze 0

Wczorajszy dzień pozostawił lekki dyskomfort w nogach. Gdyby za oknem nie było tak ładnie, pewnie bym został w domu. No ale 15°C i słoneczko zachęcało do jazdy. Dzisiejsza droga kierowała mnie na wschód. Chciałem dojechać do Tworzyjanek, a dalsza droga zależała od dostępnego czasu. Nie spieszyłem się, zależało mi na czerpaniu przyjemności z jazdy, z grzania się na słońcu niż na biciu rekordów.
Kierowałem się dobrze znanymi drogami, do momentu aż na jednym ze skrzyżowań postanowiłem spróbować czegoś nowego. Mapa topograficzna wskazywała drogę raczej dobrej jakości. Z początku tak było, później zamieniła się w podmokłą polną drogę. Na oponach szosowych od razu zapadłem się w grząski grunt. Mam taką zasadę żeby za wszelką cenę przeć do przodu i nie zawracać się. W związku z tym brnąłem coraz głębiej. Całe szczęście, że moje męki skończyly się po około kilometrze kiedy z powrotem wróciłem na asfalt.

Tworzyjanki, widać, że coś się zaczyna tutaj dziać, ponieważ powstają małe ośrodki wypoczynkowe. Jadąc dalej, z powrotem przechodzimy w wiejski krajobraz.

Z Tworzyjanek skierowałem się do Brzezin, skąd dalej w stronę Kołacinka. Uwielbiam zjeżdżać do Kołacinka. Nie dokona za to lubię powrót i ten niekończący się podjazd, aż do samych Brzezin. Na szczęście, teraz miałem i  z wiatrem i dodatkowo jeszcze z górki.

Za Kołacinkiem odbiłem w lewo by zacząć przybliżać się ku domowi. Dojechałem tak do Niesułkowa, skąd zaczął się dłuższy podjazd do Starych Skoszew. Niestety trochę wiało w twarz, a nogi miałem już lekko zmęczone dlatego spokojnie mała tarcza na korbie i tak sobie kręciłem. Słońce świeciło w twarz, a ja miałem czas na rozmyślania.
I wiecie co? Cudnie jest wyjść na rower po tak długiej przerwie.  Serio!



Dane wyjazdu:
56.60 km 0.00 km teren
02:39 h 21.36 km/h
Max prędkość:37.80 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Umieralnia po zimie

Sobota, 10 marca 2018 · dodano: 12.03.2018 | Komentarze 0

Pora zacząć wiosenny sezon rowerowych wycieczek. Na inauguracje sezonu wyruszyłem na swoją ulubioną trasę. Czyli południe tereny zaczynając od Wiskitna. Mam na myśli zaczynając, bo droga do Wiskitna jest średnia. Dalej to już zupełnie inna bajka. Dobrej jakości asfalt, mało uczęszczany przez ruch samochodowy świetny teren do jazdy. Miejscami rolnicy ruszyli do boju w pole rozrzucając gnojówkę czy inne śmierdzące rzeczy. Zapach tak gryzący, że aż oczy łzawią. Co oni tam rozsypują?
W Czarnocinie odbiłem jeszcze w stronę Kurowic, tutaj przypadkowo udało mi się wykręcić najlepszy czas na jednym z segmentów. Az dziwne, bo już się czułem jak dętka z której zeszło powietrze. W Kurowicach miałem specjalną misję wypatrzeć swoją poprzednią Skodę, która właśnie tutaj trafiła po zmianie właściciela. Niestety pod wskazanym adresem jej nie zobaczyłem. Wróciłem smutny do domu.