Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pixon z miasteczka Łódź Radogoszcz (łódzkie), Polsk. Mam przejechane 107748.18 kilometrów w tym 20590.67 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.01 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Pixon.bikestats.pl
Największe w Polsce forum rowerowe

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści

Archiwum bloga

...

Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu. Nawet najgorszy kolarz jest wciąź wybitnym sportowcem...

..Nadjeźdzają znienacka. Zawsze cicho, zawsze szybko. Atakują człowieka przyzwyczajonego do zwracania uwagi na odgłsy jezdni. Budzą popłoch, bo dokąd uciekać z ... chodnika.- Rowerzyści
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:1552.70 km (w terenie 259.60 km; 16.72%)
Czas w ruchu:62:09
Średnia prędkość:24.98 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Maks. tętno średnie:137 (68 %)
Suma kalorii:20189 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:91.34 km i 3h 39m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
5.60 km 5.60 km teren
00:37 h 9.08 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

AZS MTB Cup - Cieszyn

Sobota, 28 sierpnia 2010 · dodano: 01.09.2010 | Komentarze 1

Wyścig w Cieszynie był moim pierwszym startem po odniesionej nie tak dawno kontuzji ręki 15.08.2010. Był to mój pierwszy start do którego podszedłem bardzo bardzo spokojnie, bez napinania się, bez nerwówki przed startem - pojechałem na luzie. Tak na prawdę wystartowałem tam by mieć możliwość wylosowania nowej ramy :)
Wyjeżdżając pociągiem o 4 nad ranem z Łodzi było strasznie zimno, gdzieś w okolicach Częstochowy nad naszym TGV w polskiej wersji zawisły chmury i spadły pierwsze krople deszczu. Na dobre rozpadało się w Częstochowie, a w Katowicach trafiliśmy na ulewę. W Cieszynie było względnie pogodnie... do czasu.
Zapisaliśmy się z Kingą na wyścig i usiedliśmy na materacach przy darmowym automacie z kawą na pierwszy dzisiaj posiłek. Wkrótce i tutaj przyciągnęliśmy za sobą chmury i rozpoczęła się ulewa. Zmoczyła ona mocno trasę przez co startującym przysporzyło nie lada kłopotu z pełną ilością błota.

Pierwsze startowały dziewczyny, Kinga jak zwykle pokazała klasę i zdeklasowała rywalki ze swojej kategorii zajmując 1 miejsce, a w open 3. Gratulacje!.
taaa może kiedyś...

Zrelaksowany stanąłem na starcie i czekałem na gwizdek sędziego. Wystartowaliśmy by wjechać na pierwsze okrążenie 2,9km. Krótki rozbieg na asfalcie, a następnie podjazd i ściana spływającego błota. Później z trasy już tylko pamiętam błoto, podchodzenie, błoto, podchodzenie, na zjazdach właściwie też schodziłem. Większość wyścigu przeszedłem na pieszo. Na jednym ze zjazdów straciłem panowanie nad rowerem i wyrżnąłem kontuzjowanym łokciem o glebę ścinając jednocześnie jeden słupek znakujący trasę. Po tym wydarzeniu straciłem motywację do jakiejkolwiek walki i teraz jechałem by nie zrobić sobie krzywdy. Na podejściach odczuwałem ból wkręconej nie tak dawno kostki w koło. Po drugim okrążeniu moje męki się skończyły, ponieważ zostałem zdublowany i ściągnięty z trasy.


Dane wyjazdu:
100.07 km 0.00 km teren
03:55 h 25.55 km/h
Max prędkość:55.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Wypadki na drodze

Czwartek, 26 sierpnia 2010 · dodano: 29.08.2010 | Komentarze 1





Dane wyjazdu:
122.00 km 30.00 km teren
05:15 h 23.24 km/h
Max prędkość:58.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Na praktyki i obiad

Środa, 25 sierpnia 2010 · dodano: 25.08.2010 | Komentarze 1

Dziś nie było zdjęć. Dodam zatem kilka fotek z weekendowego wypadu w Tatry :)


Kasprowy Wierch 1987 m.n.p.m

Liliowe - droga na Świnice


Granią wzdłuż granic

Zejście ze Świnicy

Tatry Wysokie

Orla Perć


Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów


Orla Perć zdobyta


Dane wyjazdu:
89.83 km 20.00 km teren
04:30 h 19.96 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Z Agnieszką

Wtorek, 24 sierpnia 2010 · dodano: 24.08.2010 | Komentarze 4

Krążenie po Łodzi, która nie jest tak mała, jeśli spojrzy się na dzisiejszy dystans.
trasa: Uroczysko Lublinek, lotnisko, Złotno - poligon, parki, skwery itp.
Uroczysko Lublinek



Dane wyjazdu:
24.21 km 0.00 km teren
01:19 h 18.39 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Reklamacje

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · dodano: 24.08.2010 | Komentarze 3

Do miasta reklamować wadliwy towar.


Dane wyjazdu:
100.00 km 50.00 km teren
04:30 h 22.22 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Las, ognisko, wypadek

Niedziela, 15 sierpnia 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 8

W towarzystwie:
bikeluq'a
Karotti
Lazy'ego
pluca
silenoz'a
Xanagaz'a
i Doktorek

Po zbiórce na Retkini udaliśmy się w stronę łódzkiej oczyszczalni ścieków, następnie przez Górkę Pabianicką i czerwony szlak rowerowy

Dojechaliśmy do Janowic, w których to opuściliśmy asfalt i wjechaliśmy na drogę gruntową, a kawałek dalej leśno-piaskową.


Doprowadziła nas ona do Kolumny w której to zrobiliśmy zapasy na ognisko. Z pełnymi plecakami ruszyliśmy dalej na południe
do Ldzania w którym to nad Grabią urządziliśmy sobie odpoczynek z ogniskiem.

Kiedy już pojedliśmy, część ekipy postanowiła wrócić do domu: doktorek i silenoz, a my pojechaliśmy wgłąb lasu zwiedzić okoliczne górki.

Wracając do Łodzi na lody postanawiam zrobić zdjęcie naszemu peletonowi. Wyciągam aparat, zjeżdżam na bok i przyspieszam... w tym momencie łańcuch przeskakuje mi na blacie, a ja trzymając jedną ręką kierownicę z głową odwróconą za siebie tracę równowagę i z dużą prędkością ok. 35 km/h ląduję na asfalcie szorując lewym łokciem po nim trzymając w górze aparat. Po chwili trzeźwieje z błogiego stanu nieświadomości i do głowy dociera ból z zablokowanej w przednim kole prawej kostki. Z pomocą udaje mi się ją uwolnić i podnieść się z bólem z asfaltu. Przychodzi czas na ocenę strat. W rowerze 6 szprych skoszonych, drobne zarysowania.

A ja czuję ból w okolicach miednicy, ból kostki i jeszcze nie tak duży jak to się wieczorem okazuje ból łokcia.


Udaje mi się jakoś pozbierać i wsiąść na rower. Bez przedniego hamulca, z bujającym na boki kołem zapewniam znajomych, że dojadę do Łodzi bez problemu i wejdziemy jeszcze po drodze na lody. Na złotnie mimo nieciekawej pogody -pada deszcz, objadamy się pysznymi lodami włoskimi. Wzbudzam sensację wśród tutejszej klienteli, widzącą moją zakrwawioną rękę schowaną częściowo za chusteczką obklejoną wokół taśmą izolacyjną. Po powrocie do domu, jadę na pogotowie.

Lekarz oczyszcza ranę, głęboką na 5 cm! Bandażuje i wypuszcza mnie do domu. Oto przede mną dni rekonwalescencji. Pierwsza tak długa przerwa spowodowana jakimś uszczerbkiem na zdrowiu. Oby się szybko goiła :)


Dane wyjazdu:
13.50 km 1.00 km teren
00:35 h 23.14 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Praca

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
9.20 km 0.00 km teren
00:32 h 17.25 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)

Powrót z dworca

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · dodano: 18.08.2010 | Komentarze 0

Niewyspany, zmęczony, zziębnięty.


Dane wyjazdu:
122.00 km 80.00 km teren
05:47 h 21.10 km/h
Max prędkość:49.40 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg:115 ( 57%)
Kalorie: (kcal)

Wschodnie rejony Łodzi

Czwartek, 12 sierpnia 2010 · dodano: 12.08.2010 | Komentarze 2

Trasa: Kalonka, Byszewy, Moskwa, Jaroszki, Buczek, Grzmiąca, Henryków, Mroga Dolna, Olsza, Rogów, Kiełbasa, Przyłęk Duży, Mikulin, Słupia, Jeżów, Duży Jasień, Rogów, powrót tak samo z tymże już po ciemku.


Dane wyjazdu:
97.82 km 0.00 km teren
03:44 h 26.20 km/h
Max prędkość:58.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg:136 ( 68%)
Kalorie: 2109 (kcal)

VI dzień - morze

Środa, 11 sierpnia 2010 · dodano: 12.08.2010 | Komentarze 0

Ostatni dzień spędzony nad morzem. Po złożeniu namiotu, spakowaniu wszystkiego do plecaka i zjedzeniu śniadania, pożegnałem się z rodziną i ruszyłem w stronę Gdyni, z której miałem pociąg do Łodzi. Zanim dojechałem do Gdyni minęło kilka godzin...

Ruszyłem z Lubiatowo ok. 11. Już na pierwszych kilometrach miałem małe problemy z rowerem - łańcuch nie chciał wejść na największą zębatkę, tylko się zacinał wraz z przerzutką. Potraktowałem wszystko siłą i wkrótce mogłem się cieszyć w miarę sensowną pracą napędu. Jechałem przez Słuchowo, Żarnowiec, a w Krokowie odbiłem na północ by zbliżyć się do morza i do obleganej przez turystów Karwi. Od Karwi wzdłuż wybrzeża, ale nie po plaży jechałem na wschód w stroną Jastrzębiej Góry i Władysławowa, w którym to zrobiłem długi postój. W w/w miejscowości- kurorcie spotkałem się z Pawłem.

kilka godzin później
Przed 18 pożegnałem się z morzem i ruszyłem na pociąg. Droga tym razem nie była tak zapchana jak to miało miejsce tydzień temu, kiedy szczęśliwy jechałem nad morze. Na jednym z podjazdów w Pucku dogoniłem jakiegoś kolarza, którego wyprzedziłem i trzymałem dalej swoje tempo. Na przedmieściach Gdyni tj. w Rumii spostrzegłem, że mam na kole towarzystwo. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, ponieważ siły miałem wystarczająco, by dotrzeć samemu na dworzec i nie musiałem się nikogo czepiać. W Gdyni spytałem się mojego towarzysza siedzącego mi na kole o drogę na dworzec. Odrzekł, że mnie tam zaprowadzi. Po chwili to ja siedziałem na kole i prułem ok. 50 km/h mając do dyspozycji tylko przedni hamulec. Mknęliśmy przez Gdynię niczym peleton na TDP, jechało się tak do momentu pojawienia na sygnalizatorze pierwszego czerwonego światła. Minimalne zwolnienie tempa i ogień. Sytuacja powtórzyła się jeszcze raz kilkaset metrów dalej. Do trzech razy sztuka - pomyślałem. Jednak nie, zaraz za drugimi światłami wyprzedziła nas srebrna Skoda Octavia a ze środka pomachano nam lizakiem żebyśmy zjechali na pobocze. Po krótkiej rozmowie umoralniającej, puszczono nas wolno. Po tym fakcie znacznie ostrożniejsi, bacznie zwracając uwagę na światła dotarliśmy na dworzec.


Dane z pulsometru
Hz 31%
Fz 43%
Pz 14%